***
Czy jest to możliwe, że może być i tak...?***
Jaszczury - nowy diabeł czy śmieszny w swojej szacie szatan internetu...- są wymysłem czyli brykającym sobie niesfornie programem myślokształtu co straszy resztę ludzkości by się nie rozwijała, a nawet cofnęła lub sama powybijała... ze strachu przed sobą ?
Bowiem gdy wierzysz w szatana lub jaszczura... boisz się... i dopatrujesz się go czasami nawet w najbliższych Ci istotach. Tworzy się chaos i zamieszanie. Zatem zajęty jesteś walką z urojonymi wiatrakami..., zamiast tworzyć ochronę przed realnymi zagrożeniami... czy wprowadzać własną zmianę lub rozwój. Ten wymysł holograficzno - psychiczny w postaci jaszczurów może dodatkowo powstrzymać przemianę i rozwój... ludzkości. Czy może ?
Jak nie zadziała psychoza zbiorowa w temacie jaszczurów to może puszczą nam nowy hologram... na zastraszenie i ogłupienie tłumów...? Diabeł już przestał działać to dali nam jaszczura...? A kto to robi...hm...? Sami poszukujcie odpowiedzi... Kto szuka ten znajdzie... Odpowiedź jest czasami śmiesznym paradoksem..., nie do uwierzenia.
To żaden wstyd, gdy ktokolwiek daje sobie wkręcić (wdrukować w nieświadomość) wiarę w diabła czy jaszczura... Bowiem potężna energia zbiorowej psychozy istot ludzkich szukających czasami odpowiedzi nie w temacie... zamiast tego co ich osobiście naprawdę dotyka, szuka jednak zwentylowania i wywalenia własnej frustracji na cokolwiek. Może być to nawet wymyślony stwór...
Dodatkowo gdy pojawią się istoty od psychomanipulacji i nakręcania innych tym zjawiskiem, działając świadomie, nieświadomie lub podświadomie za pomocą innych..., tudzież też poprzez wzajemne niesforne nakręcanie się w wierze w te zjawiska... hm, związane z myślokształtami..., tworami, powtarzanie w kółko jak mantry i gruntowanie - to razem robi swoje... Działa to na zasadzie nakręcania się w wierze w coś... i zaczyna działać. Pęta i wiąże..., a nawet warunkuje.
Bo wiara to potężny czynnik stymulujący i uruchamiający wiele energii... czasami dobrych , a czasami złych. W tym i energii psychosomatycznych..., nawet w ciele (poczytać warto o doświadczeniach z psem Pawłowa). Gdy to się uruchomi - staje się wtedy potężnym doświadczeniem... czasami dziejącym się nawet we wspólnej podświadomości (nieświadomości) zbiorowej... Działa w efekcie czasami prawie jak rzeczywistość gdy sobie na to traumatyzujące doświadczenie pozwolimy... uwierzymy w nie.
Tego typu wiara przygotowuje nas nieświadomie razem z nieświadomymi i nieodpowiedzialnymi pełnymi wewnętrznej autodestrukcji twórcami..., a być może też na swój sposób zagubionymi po prostu w chaosie cywilizacyjnym... egzystencjalnym istotami - do otwierania naszych mózgów jako wspólny zbiorowy portal na przyjęcie czegoś (delikatnie to ujmując) nieciekawego...i nieprzyjaznego nam... Gdy zatopimy się w złych imaginacjach i intencjach. Przekierowując myślenie na uwalnianie od tego schematu wiary w śmieszny twór uruchamiamy proces zdystansowania się.
Zatem różnie to może w końcu być... zwłaszcza gdy może być i tak... hm, że tego typu podobne istoty rzeczywiście zamieszkują inne planety, to my w ten sposób je być może mentalnie przywołujemy w nasz rejon galaktyki... Kto to wie... ? I co wie...? Zwłaszcza gdy może chcą kontaktu i szukają takich istot jak my...? Czy mają ku temu odpowiednie technologie... itd ? Czy mają pozytywne zamiary...?
Czy jesteśmy gotowi na tego typu kontakt...? Rezonując w nich własne negatywne widzenie na ich temat... możemy dodatkowo zaprogramować (zaimportować im) w podświadomości tych istot - właśnie tego typu negatywne zachowanie... skierowane w konsekwencji działań... w naszym to kierunku. Niestety.
Działanie zbiorowych programów, programów małych i większych społeczności, grup i grupek, a nawet programów rodzinnych, programów narodowych i ich efekt... jako zarażenia się wspólnymi toksycznymi poglądami (programami) i efekt rezonansu zwrotnego jest już znane z psychologii tłumu. I nie tylko..., nie jest to mój patent lub wymysł. Zatem... Czy jest to możliwe...? Czy ma to sens...? To wszystko ? Raczej jest to próba wprowadzenia refleksji i innej perspektywy nad tym co może być..., choć i nie musi.
Wracając do tematu. Jest tu w tej wierze w jaszczury silny nacisk mentalny zwłaszcza na istotę ludzką, czasami na dodatek zagubioną, bywa też... pełną własnych nieuświadamianych jeszcze... lęków, zwłaszcza gdy... (może być i tak) jest dodatkowo pogrążona w sytuacji zagrożenia, braku wiary w siebie, tudzież braku wsparcia od własnego środowiska. Nie dotknie negatywnie ta wiara w jaszczura czy diabła, itd., osobę silną i z szerszą perspektywą widzenia, osobę która ma wsparcie w pozytywnym sensie. A siła tej odpornej istoty płynie z miłości... dekodującej wiele toksycznych w swej wymowie programów.
Od tysięcy lat pojawiają się..., co jakiś czas hm, dziecinni frustraci w swoim braku odpowiedzialności specjaliści od psychomanipulacji dobrze bawiąc się zastraszaniem innych... podsyłając wyimaginowane twory jako rzeczywistość. Potrzebują władzy. Nie mając empatii i wyczucia..., taktu, subtelności wglądu... na tyle by tego nie robić. Jednak też bywa często są istotami wewnętrznie zagubionymi, nie kochającymi prawdziwie..., nie rozumiejących miłości dla siebie i innych, być może nawet kpiących sobie z niej... cynicznie.
Może do końca nie wiedzą co robią...? Bo nie czują, nie miłują i dlatego poszukują silniejszych doznań by wreszcie poczuć..., swój własny dreszczyk emocji? Czy może szukają własnej kary... by karać ten świat po swojemu, nawet dla tych którzy niewinnie dodatkowo są wplątywani w sieć wzajemnie napędzającego się strachu...? Przed nieznanym i wymyślonym... Któż tam kto wie...hm.
Dlatego na to wszystko warto spojrzeć ponad to... by uzyskać wgląd i dystans... uruchomić sferę refleksji... Powoduje to czasami uwolnienie od negatywnych mechanizmów uruchamiających złość i agresję, frustrację, bycie oraz trwanie... i nakręcanie się w tym trudnym zjawisku. Czy chęć wendety uruchamiającej jednak spiralę trwania wymyślonego tworu. Uwolnienie nadchodzi gdy wejdziemy w zrozumienie.
Tego typu choć przykre... doświadczenie dla niektórych ludzi (odbite echem czkawki z zamierzchłej historii czasów średniowiecza i inkwizycji ) daje nam istotom ludzkim pewien rodzaj wglądu, tudzież zrozumienie i może jeśli sobie na to pozwolimy..., na zaistnienie ciekawego paradoksu w tym wszystkim, może obrócić się nam na dobre...
Bowiem przez to stajemy się czujni... i bardziej świadomi..., odpowiedzialni, mądrzejsi, dojrzalsi do świata i życia..., do zrozumienia psychologii głębi..., czyli też siebie samych i tego kim jesteśmy z własnymi lękami, strachami i czasami śmiesznymi wymyślonymi myślokształtami na wiele tematów..., uwarunkowani czasami na toksyczne strachy.
Czasami wdrukowanymi w nas w procesie dorastania, czasami wychowania i nie tylko..., które to możemy (choć wcale nie musimy) stymulować i generować na środowisko rezonując w swoim braku rozeznania... (rozsiewając) na innych lub nie... Jesteśmy dopóty otwarci na ataki na te strachy i lęki nieuświadamiane (nie rozkodowane) w nas, gdy to jest nadal zepchnięte i działa jako ukryty program autodestrukcji czyli coś czego nie akceptujemy w sobie, nie kochamy, czy uciekamy by przyjrzeć się temu i rozkodować.
Nadchodzi czas nowych technologii do użytku. Te technologie potrafią więcej niż w swej przenośni... cienkie programy inaczej hologramy psychologiczne... związane z programowaniem ludzkości na śmiesznego diabła czy jaszczura... itd. To co do tej pory było w sferze wymyślonych przez zagubiony i zastraszony mózg stworów - to był mały pikuś... mówiąc kolokwialnie i potocznie... To tylko wstęp do tego co potrafi zrobić człowiek dla własnej ludzkości... gdy włączy w to technologię...
Gdy to już tu i teraz pojmiemy oraz zrozumiemy, możliwe, że zahamujemy nadchodzący chaos... zawarty jak zwykle w pomyleniu pojęć..., w braku szacunku dla innych..., w braku dystansu i refleksji..., w braku miłości. W braku umiejętności wybaczania sobie i innym.
Jednak wiedząc co potrafi sam mózg..., nam zgotować - czy inaczej zbiorowa psychoza..., tudzież nakręcanie się czasami w swojej własnej wzajemnej bezradności, czy poszukiwaniu diabła lub jaszczura jako kary dla siebie lub innych..., ewentualnie czegoś na co można zawsze zwalić winę za własny wewnętrzny bałagan - to wprowadzenie nowej świadomości, uświadomienie jak jest czyli... bycie przy tym jednocześnie świadomym i uważnym..., na co dzień, że to my jednak tworzymy naszą rzeczywistość. Zatem lepiej iść by nie zdeptać pięknego motyla.
Nasz mózg to portal inaczej instrument przez który to przepuszczamy lub nie... i przesączamy... przerabiając bywa czasami i trudne doświadczenie tego kim sami jesteśmy... w duszy i w ciele jako zrozumienie, uświadomienie i uszeregowanie informacji jako wartościowej lub nie.
To wtedy inaczej jawi się nam to co jest... Nie tracimy czasu na spory i o to... ile diabłów mieści się na czubku igły.
Czasami wiara w wymyślony twór i kukłę nadaje znaczenie i siłę oddziaływania myślo-kształtowi. Odebrać wiarę w to zjawisko to odebrać mu moc strachu i lęków.
Pytanie tylko dlaczego niektórzy uwielbiają się bać...? Co powoduje,że szukają adrenaliny...? Czy mamy prawo zabraniać im tych doznań...? Czasami nic nie jest proste. Zwłaszcza... Gdy ma być oswojone... i przygarnięte do domu - jak kociak, który straszy w nocy sąsiadów własnym powiększonym cieniem na ścianie skąpanej w srebrnych promieniach księżyca zwiększającego efekt niesamowitości i tajemnicy w tym wszystkim. A każdy sąsiad co innego zobaczył...i zinterpretował.
***
Może być i tak...,lub jeszcze inaczej. Różnie jest. To Ty masz swój własny mózg, masz prawo do tego by inaczej to widzieć.
***Elżbieta Beata Szczygielska socjoterapeuta, mistrz sensei ReiKi, poetka, tarocistka, itd.,
***