sobota, 5 grudnia 2009

Z kalendarza...

Prawda jest często tak prosta, że trudno w nią uwierzyć.
*
 Fanny Lewald
***

Znalezione myśli z kalendarza na rok 2010 rozważania ks. Jana Twardowskiego

Jak często jesteśmy podobni do faryzeusza. Uważamy się za lepszych od innych. Nie dostrzegamy własnych grzechów, a wytykamy cudze. Patrzymy z góry na niewierzących, na tych, którym życie się poplątało - i znaleźli się poza Kościołem. Może właśnie oni są bliżej Boga. Może spotkali się z Jego łaską, jak ta wytykana paluchem Magdalena.
*
...czemu ból pisze wiersze
nie idiotka ręka
wszystko po to by pytać
co nas łączy z ciałem

*
 
...Bóg jest tak wielki że jest i Go nie ma
tak wszechmogący że potrafi nie być
*
ks. Jan Twardowski
***

czwartek, 5 listopada 2009

Zanurzona w przeciętności...

*
Jestem przeciętnym człowiekiem. Jednak osobiście mam zdanie, iż właśnie zwyczajność życia codziennego jest największą świętością. Wtedy włącza się uważność w naszym życiu. Zwracamy uwagę na sprawy , które mogą być decydujące, nie przegapiamy uwagi na istotne tu zjawiska. Nie przegapimy ważnej sprawy, czy osoby w naszym życiu. Poprzez uważność nie tracimy czasu na sprawy bez sensu, które tylko zajmują nam czas.

Dla mnie każdy człowiek jest bardzo ważny i wyjątkowy dlatego... ponieważ jest... Chociaż zawiera swoje indywidualne życie i szanuję to. Jednocześnie mam świadomość ważności wszystkich tu istot.
To dziwnie może brzmi i wygląda jak bym mówiła innym językiem. Jednak ja... zawsze byłam trochę inna w postrzeganiu tej rzeczywistości. Jeśli większość szła jedną drogą, ja z boku zawsze przyglądałam sie temu - dlaczego...?- pytając się wewnątrz samej siebie - tak jest... Byłam obserwatorem. I wybierałam inną drogę.

Obecnie z perspektywy czasu widzę, iż zbyt rzadko wybierałam tę swoją indywidualną drogę. Tak wsiąkłam przez pewien czas... w dostosowanie się do społeczeństwa, iż zatraciłam wtedy samą siebie, rezygnując najpierw z malarstwa, potem z pisania wierszy, aż wreszcie z realizacji samej siebie w innych aspektach rzeczywistości, których to spektrum jest dosyć szerokie do wymieniania... czy przytoczenia tu.

Początkowo jako młoda istota myślałam, iż ta moja niechęć do powtarzalności po innych sposobu zachowania jest związana z wewnętrzną przekorą, obecnie wiem o tym to, iż nie znałam jeszcze wtedy... siebie. Jedynie przeczuwałam, czułam, kierowałam się intuicją. Intuicja była moją ochroną w trudnym środowisku.

Obecnie wiem, że raziło mnie najbardziej wewnętrznie powtarzanie po wszystkich tego co robią inni. Powtarzanie tego nie dawało mi radości wewnątrz mnie. Nie rozwijało mnie, nie byłam wtedy sobą do końca. Nie rozwijałam się jako indywidualność, pomimo istniejącej wewnętrznie bardzo silnie potrzeby rozwijania się. Nie realizowałam siebie. Jednak aby realizować samą siebie jako istotę ludzką potrzebne jest wewnętrzne zgłębianie samego siebie. Ujrzenie siebie kim się jest i jakie są potrzeby, jakie marzenia, jaki potencjał nie wykorzystany i nie zrealizowany... Ujrzenie siebie bez nałożonej siatki naleciałości zbudowanej z wychowania i narzuconego z zewnątrz... sposobu bycia.

Ale... w tym wszystkim - potrzebna jest wrażliwość, współodczuwanie by w tym wszystkim jednocześnie własną indywidualnością nie szkodzić innym...

Wtedy ma możliwość zaistnienie drogi środka. Drogi Tao.

Wewnętrzne zgłębianie samego siebie powoduje budowanie języka głębi, który łącząc się z zewnętrznym językiem codzienności nadaje specyficzny oddżwięk w relacjach międzyludzkich. Nadaje inne spojrzenie na daną sytuację, zjawisko, poszerza kontekst widzenia naszej rzeczywistości. Trochę wygląda na filozofowanie. Jednak każdy człowiek powinien poprzez posiadanie wolnej woli mieć możliwość nawet filozofowania... Tak sobie skromnie myślę...

Filozofowanie jest potrzebne czasami by zrozumieć siebie i swoją Tu... egzystencję tu na ziemi.

Może wtedy nas ustrzec przed wewnętrznym kryzysem egzystencjonalnym, a nawet - dramatem wnętrza... bo słowo egzystencja oznacza bytowanie, bycie. A kryzys ten dotyka coraz częściej osoby zagubione w gonitwie cywilizacji. Filozofowanie nie jest zarezerwowane tylko i wyłącznie dla ,,Duchownych i Filozofów” po doktoracie... z całym szacunkiem do tych osób. Bo tym samym Ci... wielcy Filozofowie staliby się zbyt wyalienowani od społeczeństwa i zaczęli by tworzyć własny wewnętrzny matri’x - światy odizolowane od rzeczywistości - nawet nie wiedząc o tym.

Filozofowanie to też zastanawianie się nad sobą... jest potrzebne każdej istocie ludzkiej. Refleksja to dystans do wszystkiego, nadanie szerszego kontekstu w ujrzeniu zjawisk naszej codzienności, czy zjawiskom społecznym...

Dla mnie... każdy człowiek jest inspiracją chociaż jemu może sie wydawać, że jest nieciekawy i nudny . Jednak ja niestety dostrzegam zwykle ten... szerszy kontekst rzeczywistości. W tym szerszym kontekście wszyscy się mieścimy i to nadaje koloryt naszemu życiu. Nadaje inspiracje i nowe pomysły.

 Abowiem... Doceniając Innych... doceniamy samych siebie... szanując Innych, szanujemy właśnie samych siebie...
*



                                                                                                           Elżbieta Beata Szczygielska
*

poniedziałek, 2 listopada 2009

Jak to sam język przeczy myśli...

*
Uzdrawianie jest w tych czasach bardzo potrzebne, ponieważ za bardzo odeszliśmy od natury, praw kosmicznych, poprzez zanegowanie praw ekosystemu planety Ziemi. Zanegowanie to tak jak zanegowanie wyższych spraw duchowych. Mam na myśli zwłaszcza uzdrawianie zawarte w uświadomieniu sobie tego kim jesteśmy w naszym środowisku Ziemskim.

Brak świadomości kim to jesteśmy w naszym środowisku Ziemskim  w rezultacie - mści się na nas poprzez nasze nadmiernie wysublimowane ego, które stało się wyalienowane od synchronizacji z jednią tego porządku kosmicznego odnoszącego się do ekosystemu naszej planety.

Lecz człowiek posiada dwie półkule mózgowe... Które tworząc połączenie poprzez rozwój i używanie tych dwóch stron naszej rzeczywistości - spowodują poszerzenie spektrum postrzegania rzeczywistości. Poszerzenie rzeczywistości, zwiększenie syntetyzacji w kojarzeniu faktów. Przyśpieszenie w myśleniu...

Jednak to przyśpieszenie w myśleniu zależne jest od naszego serca właśnie, czy otworzymy własne serca na współodczuwanie, wrażliwość, wzruszenie i miłość w prawdziwym znaczeniu. A nie w znaczeniu na pokaz, czy otwarciu się na modę urody. Bo to właśnie są nasze skrzywienia myślowe. Wynikłe z nadmiernego używania jednej tylko półkuli mózgowej, która zdominowała nasze myślenie poprzez wieki naszej cywilizacji.
Dwie pólkule mózgowe. Jedna odpowiada za myślenie logiczne, druga za myślenie intuicyjne. Jednak myślenie intuicyjne jest związane z myśleniem poprzez czucie, myśleniem sercem... Związane czuciowiedzą...

Pozwolę sobie jednak wtrącić dziwną myśl... Tak sobie myślę, że słowo półkule powinno jednak być pisane prawidłowo jako pułkóle bo pół to połowa czyli- puł, a kula to całość, okrąg czyli... powinno być pisane kóla... Wtedy łatwiej ludziom by się myślało i kojarzyło. Jednak jak sami zauważamy... nasz język przeczy rzeczywistości poprzez naleciałości zawarte w stereotypach kultury, które stały się normami. Posługując się sprzecznościami w samym języku trudno nam ludziom się dogadać czasami...
Pomieszane znaczenia językowe, pomieszane języki utrudniają nam wszystkim zrozumieć siebie nawzajem. Bo czasami dwie strony o tym samym w zasadzie myślą, jednak ich język choć tego samego kraju, w inne ubrany znaczenie przeczy tym samym myślom, przeczy poprzez własną zawikłanność losu, naznaczony normami. Trudno dziś powiedzieć tak by dotrzeć do drugiej osoby poprzez właściwe słowa, i by były właściwie zrozumiane...

Jeśli chodzi o uzdrawianie to jest zwłaszcza w obecnych czasach niezbędne, ale ten temat jeszcze kiedyś rozwinę dlaczego... tak myślę. Tekst będę jeszcze szlifować...

Elzbieta Beata Szczygielska

niedziela, 1 listopada 2009

Dyskretny urok anioła...

*

Anioły, aniołki, różne są wersje podań i samych mitów na temat aniołów. Jeśli by tak sięgnąć do samej religii. Teraz pytanie do której, by nie obrazić... wielości...? Zadanie to wręcz historyczne.

Jednak sam skromny... anioł jest tylko symbolem, często wykorzystywanym w wierzeniach, przyporządkowany zjawisku, bóstwu lub sprawom nad którymi sprawuje pieczę.

Powstają zatem coraz to nowe odmiany aniołów na pomoc i ochronę, jako talizmany ochronne. A nawet w symbolice europejskiej sam piękny anioł ze skrzydłami to ochrona dla
domostwa, mieszkania, niejako symbol ochrony czyli magia fen shui po polsku i po europejsku...


Elżbieta Beata Szczygielska

Potrzeba skrzydeł... potrzeba wolności, bezpieczne wzlatywanie

*
Subtelność, delikatność i kruchość wrażliwości..., tak ulotna... rozdarta pomiędzy... zawarta w kontakcie z twardymi łokciami... Nie rozrywajcie serc już i tak rozdartych z , materiału materii... rzeczywistości tego świata Nie depczcie innych depcząc siebie samych... Bo cóż kiedyś zostanie... miedź i stal... papier, za których to... prawdziwej miłości nie kupisz.  Czy miłość zostanie ?  Jeśli ktoś prawdziwej miłości nie pragnie Nie docenia... Wartości jedynej tu rzeczywistości.  Rzeczywistości zawartej w wartości.


W lustrzanym odbiciu przeglądamy się wszyscy. Nie widząc siebie samych, w maski odziani.



W podświadomości zawarta jest nasza natura, o której wiedzieć nie chcemy. Podświadomość jednak może być nam życzliwa i ciepła, a nawet pomocna jeśli siebie wewnątrz samych zaakceptujemy. Pokochamy zwyczajność dnia codziennego, zwykłość naszych spraw, zwyczajność samych siebie. Potrzeba akceptacji i szacunku tak potrzebna jest wielu tu istotom.


Elżbieta Beata Szczygielska
*

wtorek, 27 października 2009

Moje Hobby

Piękno...

Piękno to zwykły kwiat...

W polu...
który ma właściwości...
lecznicze

To tęcza która ...
... zatrzymała na chwilę...
czas...
To myśl ...
czysta
dobro ...
...które przynosi
nadzieję na ...
szczęśliwe jutro

Piękno to Skrzydła ...
Motyla
To chwila
którą trudno uchwycić...
Nawet najnowszej generacji...
aparatem... fotograficznym
Piękno to nie błyskotka,
która cieszy oko

Najczęściej
jest ukryte i...
Chowa się wewnątrz...
Duszy...

Nie patrz co na zewnątrz...
Nie daj się skusić złudzeniu...
Pozorom...
Pustce , która...
Nic nie wnosi
a... swe żniwo bezlitośnie
kosi...

*
Elżbieta Beata Szczygielska

*

Pozdrawiam bez okazji

*

Pozdrawiam bez okazji

Bo czy okazja być... musi ?
Pozdrawiam
A pozdrowieniom nie koniec...
Tak trudno nam ludziom siebie zrozumieć...
Pozdrawiam...
Nie jesteś sama...
nie jesteś sam...
Ktoś myśli i czuje...
lecz nie da się powiedzieć tego co...
nie... wypowiedziane...
pozdrawiam...
Nie mowa lecz gest...
nie mowa lecz cisza wymowna...
nie mowa lecz coś nie zniszczone...
nazwaniem...?
Nie słowa...
Tak... trudno nam żyć nie zabijając hałasem
prawdy....
która woła
tylko w ciszy ...
wewnątrz naszego sumienia
Pozdrawiam...



Elżbieta Beata Szczygielska

Czasami... spotykamy ludzi

Czasami... spotykamy ludzi

Spotykamy ludzi...

I nic o nich nie wiemy...
Nie oceniajmy pochopnie...
bo jeśli spotkasz Jezusa ...
przebranego za nierozpoznawalnego
Przykro będzie...
że tak wyszło niezgrabnie...

Pewnej wiedzy nie zdobędziesz
człowieku nawet u jasnowidza
bo wiedza ta zakryta
byś miał możliwość
sprawdzić siebie
na jakim jesteś poziomie

zweryfikować czasoprzestrzeń wokół

a nawet siebie...
uleczyć...wyjść z ograniczeń
które niszczą Twoje zdrowie

Ostrożność.... w chodzeniu po Ziemi...
jest dla niektórych...
tak bardzo jeszcze... potrzebna
by nie zdeptać pięknego motyla
którego żywota tyko tu pozostała chwila...

Tak cenna...
Jak czas tych... wszystkich galaktyk
na których nie ma i nie będzie życia

Lecz nie nam sądzić
lecz.. żyć i... iść... nadal...
bo pięty są z tyłu
a palce z przodu

Dlatego chwytaj się życia człowieku miły
i żyj szczęśliwie


Elżbieta Beata Szczygielska

poniedziałek, 26 października 2009

Moc duchowa nadaje większą świadomość i wgląd

Moc duchowa nadaje większą świadomość i wgląd by jednak nie nadużywać mocy na niewłaściwe sprawy...

Moc w człowieku została już odkryta jednak przez nie wielu jeszcze jest zrozumiana. Za dużo nawarstwiło się lęku, stereotypów, uwarunkowań psychospołecznych i pokoleniowych, tworzących skorupę blokady istoty ludzkiej. Jest to naturalna blokada, ponieważ człowiek zbyt wcześnie wchodzący w sfery ponadzmysłowe nie zintegrowawszy własnej podświadomości może sobie narobić szkód.

Nawiązuję tu do przedwczesnego uaktywnienia kundalini. Kundalini czyli tę moc posiada każdy. Jednak aby właściwie ją zaaktywować potrzebna jest istocie ludzkiej wewnętrzna integracja i przepracowanie własnej osobowości tak by stała się dojrzała emocjonalnie czyli zintegrowana w całość. Potrzebne jest jeszcze by tę moc używać właściwie i dla wspólnego dobra, by mieć czyste intencje.

A moc ta to uaktywnienie swojej wrażliwości, wyczuwanie zjawisk o paradoksie... dobroć serca... takt, wyczucie sytuacji.

Jeśli ktoś uaktywni tę moc przedwcześnie dla własnego poczucia mocy i wpływu na innych w celu manipulowania, wywyższania to oznacza, iż nie przepracował własnego ego. Wtedy ego przejmuje kontrolę i można wylądować w wariatkowie. Jeśli ktoś właściwie uaktywnił kundalini, to przez sam wgląd świadomości nie użyje tej energii do negatywnych spraw dlatego, iż taka osoba jest zbyt subtelna i wrażliwa zbyt wiele wie i wyczuwa by robić głupstwa.

Moc duchowa nadaje większą świadomość i wgląd by nie nadużywać mocy w niewłaściwe sprawy. Istota przechodząc przez wewnętrzne przepracowanie - zintegrowanie osobowości, uzyskała większą dojrzałość i świadomość by jednak nie nadużywać i nie wykorzystywać energię własnej mocy w niechlubnych sprawach.

Nie znajdziemy osoby z mocą duchową i uaktywnioną kundalini wśród sławnych i emanujących pseudo-mocą osób, wśród przedstawień dla poklasku i uznania towarzyskiego, dla aplauzu, dla podniesienia własnej samooceny poprzez ''teatralne'' zagrywki. To błędne koło samonapędzającego się ego. Ego potrzebne jest do pewnego czasu by czuć wartość samego siebie jako istoty ludzkiej. Jest tylko częścią nas, która nie powinna przejmować kontroli nad całością istoty ludzkiej.

Tu zachodzi inne zjawisko dokonujące się wewnątrz istoty ludzkiej. Jeśli jednak ego przejęło kontrolę to oznacza, iż człowiek zatrzymał się w rozwoju i co najwyżej może mu się wiele wydawać, że wiele może, może mu sie wydawać, iż jest np; Napoleonem. Tworząc wciąż nowe matrix'y potwierdzone intelektualnymi wywodami.

Elżbieta Beata Szczygielska

Przepowiadanie przyszłości jest możliwe...? Refleksje.

Przepowiadanie przyszłości jest czasami... możliwe. Bywa ,że sami często mamy możliwość wcześniejszego odkrycia strategii działania innych osób na zasadzie obserwacji (dotyczącego przeszłości) zachowania się Tych osób. Jest to związane z większą inteligencją przestrzenną, połączoną z wyobraźnią strategiczną. Jednak nie w każdym przypadku to działa...

Mózg każdej osoby jest inny i inaczej odbiera rzeczywistość. Istnieją osoby, które mają umysły bardziej strategiczne, bywa... bardziej też jest u nich uaktywniona sfera wyobraźni, czyli sfera możliwych do zaistnienia skutków działania. Mają też intuicję... W sytuacji wyboru posunięcia wybierają z całej palety możliwości. Jeśli wobec swojej naturalnej zdolności... uaktywniony mają jeszcze sektor związany z zaostrzoną intuicją, wyczuwaniem sytuacji, niejako wglądem... w zjawiska zachodzące tu na Ziemi...
Podsumowując... tego typu osoba posiada prawdopodobnie większe od przeciętnej osoby umiejętności prognozowania. Posiada być może, wrodzoną zdolność, której jeśli jej nie zaniedbała, a różnie jest..., może wykorzystać do pomocy innym, lub sobie.

Oczywiście za taką zdolność osoba może... ponosić koszty psychiczne takiego wglądu w sprawy innych osób i zjawisk. Koszty psychiczne dotyczą wejścia w głąb zjawisk. Zatem takie wejście może być, choć nie musi... być, okupione osobistym przeżywaniem możliwych do zaistnienia zjawisk, możliwych co nie znaczy, że się zdarzą.

Z tego powodu osoba prognozująca przyszłość potrzebuje wiele danych, a nie tylko jeden wycinek rzeczywistości. Ponieważ istnieją sytuacje, które jeśli zostaną poddane modyfikacji poprzez silny zbiór innych sytuacji, nałożone na daną sytuację całkowicie zmienią przyszłość. Jednak o jaki stopień zmienią... zależy to od siły wprowadzonych zmian.Jeśli zatem... przepowiadający, a raczej prognozujący możliwą przyszłość, uzyska za mało danych, może coś się nie sprawdzić.

Prawdą jest, iż pewne sytuacje nie wymagają wielkiej ilości danych i jeśli nie zostaną poddane procesowi modyfikacji, czyli zaistnieniu zmiany zawartej w modyfikacji w czasie i przestrzeni, są bardzo łatwe do przewidzenia, działają na zasadzie "uderz w stół, a nożyce się odezwą", na zasadzie efektu sprawczego.

Jeśli ktoś chce się dowiedzieć o "możliwej" przyszłości powinien się liczyć z tym, iż osobie wchodzącej w rzeczywistości poza przestrzenią czasu, powinno się dostarczyć wiele danych, by mógł, miał możliwość oznaczyć - sektor przeszukiwania tej... potencjalnej przyszłości.

By miał możliwość poprzez osobiste spotkanie się z osobą zadającą pytanie przeczytać energię związaną z człowiekiem, bowiem czytanie energii na odległość lub poprzez meila i tp... może zwiększać w niektórych przypadkach prawdopodobieństwo pomyłki.

Pomimo, iż energia nie zna ograniczeń czaso - przestrzennych to jednak należy do konstrukcji materii wszechświata. Nie zapominajmy o tym... Przepowiadający nie jest tylko i wyłącznie istotą duchową, jest człowiekiem z krwi i kości. Nie jest też alfą i omegą. Ma prawo do pomyłki. Bowiem dzięki temu następuje proces rozwoju...udoskonalania. Im więcej danych prawdziwych tym większe prawdopodobieństwo prawidłowego prognozowania.Im mniej prawidłowych danych, tym mniejsze prawdopodobieństwo przepowiedzenia czegokolwiek.

Najdziwniejsze zjawisko zachodzi w tym wszystkim wtedy, gdy ktoś celowo dezinformuje prognozującego by sobie samemu udowodnić, iż przepowiadanie przyszłości to bzdura.Samo dostarczenie prognozującemu dezinformacji powoduje po prostu brak prawdziwej informacji.

Na zasadzie akcji i reakcji na tę sytuację. Wyjaśnianie i usprawiedliwianie tu nie są potrzebne. Zadziwienie mnie tylko dotyka dlaczego wielu tego nie dostrzega...

Jeśli ktoś chce naprawdę zbadać sferę tych zjawisk to powinien sam powołać grupę osób do badania tego zjawiska, czy poddających się temu badaniu świadomie i poprzez przeprowadzone badania niech sam dochodzi do własnych wniosków.Badania najlepiej przeprowadzić wśród osób uzdolnionych w tym kierunku. By wiarygodność była adekwatna.

Ośmieszanie osób przepowiadających przyszłość to - to samo jakby człowiek sam siebie ośmieszał (być może w efekcie sam siebie blokował), czyli tę część własnej osobowości, partie - segmenty własnego mózgu,  która posiada możliwości tego rodzaju czyli potencjał prognozujący prawdopodobną przyszłość (może czasami mały, ale jednak... każdy posiada mniej więcej taką umiejętność). Zanegowanie tego zjawiska przepowiadania przyszłości zamyka poniekąd własny rozwój w tej sferze...

Taki wynika paradoks z tego wszystkiego. To tak jak, ktoś kto neguje wartość oddziaływania pozytywnych aspektów malarstwa, poezji, sztuki, umiejętności techniczne  itp., w społeczeństwie. Negując automatycznie odcina się od rozwoju w tym sektorze zdarzeń. Odcina się od tej wewnętrznej możliwości przeżywania zjawisk dogłębnie...Odcina ponieważ blokuje się jednocześnie poprzez negację wobec tych zjawisk. Negacja może być też blokiem...utrudniającym.

Przepowiadanie - prognozowanie przyszłości jest możliwe na zasadzie, analizy (lub intuicyjnego wglądu, ewentualnie przeczytania energii miejsca, ) zdarzeń pochodzących z przeszłości. Jeśli jakieś zdarzenia miały miejsce to oznacza, iż pozostawiły ślady i efekty w postaci zdarzeń już dzisiejszych, (informacji, myślokształtów). Wszystko zależy od stopnia umiejętności czytającego czy jasnowidza...

Jest jeszcze możliwe wejście w trans, który pozwoli uzyskać wgląd w przyszłość, wejście w trans "lot między światy" jest dozwolone w swoim bezpieczeństwie dla istot zharmonizowanych i dojrzałych wewnętrznie, emocjonalnie, o zintegrowanej osobowości, czystych w swych intencjach. Dzisiejsze pozostałości zdarzeń mają pewien zakres możliwych oddziaływań na przyszłość, posiadają pewien subtelny zakres fal.

Wnikliwy obserwator i osoba specjalizująca się w przepowiadaniu...odczytywaniu z czasem staje się coraz bardziej wytrenowana w kojarzeniu faktów, poprzez wyczuwanie i intuicję. Ewentualnie wchodzenie w trans. Czy też jasnowidzenie. Różnie może być, zależnie od istoty ludzkiej.

Dochodzą jeszcze aspekty zmiany obecnej rzeczywistości poprzez inne czynniki pochodzące najczęściej ze zmiany sposobu myślenia, przewartościowania światopoglądów, transformacji, wielu istot tu na Ziemi. A właśnie dziś żyjemy w takich czasach.

Myślę,że... osoba prognozująca w naszych czasach jest zmuszona niejako więcej czasu poświęcić zagadnieniu i analizie przepowiadania przyszłości, ponieważ jest zdeterminowana poprzez  modyfikujące się punkty i układy odniesienia, uwzględnić w tym wiele czynników zmieniających przyszłość.

Czasami sam prognozujący chce się sprawdzić i wtedy pozwala lub proponuje zadanie samego tylko pytania bez uwzględnienia danych. Jednak ten test własnych umiejętności jest sprawdzianem dla samego przepowiadającego, a nie dla uznania potwierdzenia własnej wartości w oczach pytającego. Poszukiwanie uznania w oczach innych jest już... złamaniem zasad pracy w samej energii niestety. Bowiem nie o spektakle teatralne tu chodzi. Nie o blichtr... Z całym szacunkiem do pięknej pracy pracy aktorów... A o wykonywanie pracy w sposób uczciwy poprzez osobę wnikającą w czytanie energii rzutującej się w przyszłość.

Jednak warto mieć w tym wszystkim spory dystans... Zdrowe podejście, spokój wewnętrzny... Nic na siłę.

Elżbieta Beata Szczygielska


piątek, 23 października 2009

Od podświadomości, przez świadomość do nadświadomości, poprzez transformację i proces zrozumienia, odkrycie... niewinności... dziecka kosmicznego wewnątrz istoty ludzkiej.


Od ,,Wielbłąda", poprzez ryk... egzystencji ,,Lwa" do niewinności natury... dziecka... Kosmicznego...

Jeden chce nawracać na własną zakłóconą przez zmanipulowanie historyczne, a raczej polityczne różne...religie, drugi chce nawracać na wymyślone stwory, jeszcze jest nawracanie na swój światopogląd... Tak bardzo wsiąkliśmy w podatność na nawracanie, że nawet nie zauważamy, że w końcu siebie sami nawzajem manipulujemy... tworząc wciąż nowe projekcje myślowe i sekciarskie myślenie odrzucające inność..., ,,śmieszną...”bo czasami niezrozumiałą dziwaczność, w całym spektrum jej możliwości i istnienia tu na Ziemi... we Wszechświecie. A bycie dziwacznym, niezrozumiałym... abstrakcyjnym, może być oznaką... choć i nie musi jednoznacznie... niewinności... Bowiem naturalność w swej niewinności... pozbawiona jest pozy, snobizmu i dwuznaczności.

Człowiek boi się sam siebie, a wystarczy tylko siebie samego zaakceptować i pokochać od środka. Wtedy nie będzie obrzucać błotem własnego strachu, smutku wewnętrznego zrodzonego przed brakiem akceptacji ... drugiej istoty tak bardzo innej... w swym postrzeganiu rzeczywistości.

Poszukiwanie akceptacji w tłumie wśród swoich zwolenników jest związane z brakiem akceptacji samego siebie od środka, związane z nieprzepracowaną własną podświadomością, wtedy potrzebujemy potakiwaczy w swej samotni Kosmicznej lub Boga z zewnętrz...

Gdy wiemy, że mamy cząstkę tej boskości w sobie, lub mamy silną własną samoakceptację wynikającą z miłości do samych siebie (nie chodzi tu o narcyzm) to jesteśmy silniejsi indywidualnie, jednak miłość ta zawsze z czegoś wynika, dlatego miłość wynikająca z istnienia energii pozytywnej bardziej stymuluje bodźce naszego umysłu i ciała. A wtedy zaczyna się wiedza o istnieniu energii... Jest to wiedza, a nie nawracanie...

Niemniej jednak do zgłębiania tej wiedzy jest potrzebna wrażliwość i odczuwanie... a o to coraz trudniej w naszej cywilizacji ponieważ okryliśmy się grubym pancerzem przed urazami walącymi na nas co i rusz poprzez pokolenia, poprzez czystki wojny i holokausty, cierpienie zawarte w pamięci ludzkości – boimy się pokazać naszą wrażliwość i wzruszenie. Prawdziwe piękno duszy... Kto dziś pisze wiersze... jaki ,,wariat...”, lub ,,dziwak” - kto tworzy obrazy energetyczne jak Van Gog, - to są ,,wariaci” uznani przez gruboskórne przeintelektualizowane do granic absurdu autorytety różnego formatu akademickie i nie akademickie. Jeszcze gdzieś... wyrwie się wśród tego grona wybitny naukowiec, ,,indywidualność” jednak większość potrafi zakrakać jednostkę, pomimo, że większość nie zawsze ma rację...

Nasiąknięty wewnętrznym cierpieniem człowiek współczesny chce opanować własne cierpienie najczęściej przez panowanie nad drugim człowiekiem, nie uwzględniając wolnej woli i myśli drugiej istoty poprzez brak własnej... wrażliwości. Uciekania od własnej wrażliwości by nie czuć cierpienia. By nie czuć... wzruszenia i miłości. Zabitej poprzez własne cierpienie, okrytej pancerzem własnego suchego racjonalizmu i uciekania do abnegacji. Refleksja nad sobą samym jest tak bardzo potrzebna wszystkim, nie uciekanie od samych siebie w różne dogmaty, idee i naukę czysto akademicką, która przecież się rozwija i za sto lat to co obecnie uznane, będzie zreformowane poprzez weryfikację i powstanie nowej naukowej wiedzy, którą też nowi naukowcy zweryfikują i tak bez końca... choć nie wiadomo... jeszcze...

Tylko straszyć się nauczyliśmy siebie nawzajem, tam gdzie strach tam brak wiedzy i zrozumienia... a tym bardziej współodczuwania i wrażliwości... wzruszenia.

Posądzanie i osądzanie, szukanie taniej sensacji by siebie dowartościować kosztem innego - to też projekcje i lęki naszych wewnętrznych problemów, własnej nieujarzmionej podświadomości na innych..., robienie z siebie sieroty i ofiary nawet kosztem niczego nieświadomych istot... i jeszcze przydałoby się odszkodowanie dla takiej ,,sieroty”, która wali na oślep swoim własnym wewnętrznym strachem... ,,O matko i ludzie” taki jest świat obecny... Jednakże siła wzruszenia może rozbić najtwardszy kamień...

Słowo posiada moc..., jeśli naładujemy pejoratywną (negatywną intencją)energią słowo to ono wyraża negatyw, tak jak w przeprowadzonych badaniach u Masaru Emoto. Tak jest, też ze słowem okultyzm, (poganin) to my nadajemy moc słowom... Czyli okultyzmem tak naprawdę zajmują się ludzie najbardziej, że tak powiem ... wszyscy...

Lecz ludzie nie chcą brać odpowiedzialności za siebie samych, swoje własne życie, wolą zwalać winę na sytuację, innych, na kozłów ofiarnych... szukać szarlatanów... magów od siedmiu boleści...itp. Jak się szuka to zawsze coś się znajdzie, wśród stosów projekcji myślowych... jednak nadal niestety... najczęściej są to nasze nieuświadomione wewnętrzne lęki i projekcje na innych...

Jeśli innym przypisujemy demoniczne pochodzenie to oznacza, że sami mamy nieprzerobioną wewnętrzną ,,demoniczną” podświadomość.... (w cudzysłowie bo nie wierzę w demona) .

Opamiętanie to zgłębienie samego siebie, zrozumienie i pokochanie wewnętrznego dziecka, akceptacja siebie, wtedy dopiero możemy wyjść do ludzi... by ich nie straszyć własnymi projekcjami myślowymi i nie zaszczepiać nowych myślokształtów... strachów...

Myślokształt to informacja zawarta w czasie i przestrzeni, uzależniona od dopływu informacji, która rozwija się, zniekształca poprzez dezinformację... lub umiera dezaktywowana.

Człowiek nawet... zwierzętom, a nawet wymyślonym tworom... przypisuje swoje własne problemy, tak bardzo już jest wewnętrznie zagubiony i zagmatwany... zastraszony wszystkim i zapędzony we własnej klatce z bezrefleksyjnego myślenia.

Matrix’a nie ma, to my tworzymy własne matrix’y i światy... i mamy ograniczenia pochodzącej z własnej siatki myślowej na którą pracowały poprzednie zastraszone pokolenia i my... Tylko nie palmy na stosach... ,,nie świętej już inkwizycji”... ofiar naszych nie przerobionych leków, przypisując im demoniczność bo powtórnie wywołamy falę samonapędzającego się strachu...

Agresja pochodzi ze strachu przed spojrzeniem we własne wnętrze, lepiej zatem patrzeć na innych i ich oceniać... cedząc własną agresję na innych... kamuflując się i chowając za racjonalnością, .... a racjonalność... o paradoksie... jest przypisana każdej istocie. Jednak racjonalna strona jest to tylko część naszej osobowości, gorzej jeśli ta część przejmie kontrolę nad całym aspektem istoty człowieczeństwa negując istnienie wrażliwości i akceptacji niezbadanych sfer życia...
Wyjaśnienie – nie wierzę w demona ponieważ wiem, czyli rozumiem mechanizm jak się tworzy myślokształt...

Aby to zrozumieć należy wyjaśnić co to jest myślokształt i co to jest energia, lecz bez wrażliwości i czucia pracy nad zrozumieniem samego siebie, a przez to innych, trudno posiąść tę wiedzę poprzez tylko np; intelektualne spojrzenie... naczytanie się. Jesteśmy stworzeni nie tylko jako istoty myślące, ale i czujące, składamy się też i z wody, która codziennie przepływa tak jak emocje przepływają - przez nasze ciało, dlatego nie wystarczy tu samo racjonalne myślenie. Racjonalność jest tylko jednym z ważnych puzzli by zrozumieć istotę rzeczy...

Gdyby nie było energii nie byłoby uzdrowień, niewyjaśnionych i często zaskakujących w swej odmienności i różnorodności zależnie od istoty ludzkiej. Tu zatem nie może zaistnieć weryfikalność zjawiska ponieważ człowieka nie da się zaszufladkować, każdy jest inny w wyglądzie i postrzeganiu rzeczywistości i przez to światu nadaje specyficzny koloryt... dlatego każdy na energię reaguje inaczej i specyficznie... Wynika to z różnorodności naszej planety Ziemi i myślę kosmosu... który niejednokrotnie nas.. jeszcze zaskoczy...

Na szczęście istnieje w człowieku nadzieja i wiara w uzdrowienia, niezależnie od religii... z tego powodu ciągle wychodzimy z okowów i kajdan jakie sama zakłada na siebie ludzkość, jak np; obozy zagłady... w których przeżyły tylko jednostki trzymające się nadziei. Jak opisuje zjawisko nieżyjący już naukowiec - profesor w swojej książce Antoni Kępiński, były więzień obozu zagłady...

O naukowej stronie uzdrowień pisze w swych książkach lekarz Deepak Chopra, który spraktykował zjawisko uzdrowień i ,,zweryfikował” w czasie swej długoletniej praktyki lekarskiej.

O istnieniu energii wspomina Marshall B. Rosenberg w książce ,,Rozwiązywanie konfliktów poprzez porozumienie bez przemocy”. Energia jest, zwłaszcza energia myśli i słowa którym nadajemy pozytywne lub negatywne intencje, lecz racjonalne podejście też jest potrzebne ponieważ co i rusz znajdowali by się tacy, którzy energię tłumu (zbiorowej podświadomości)wykorzystywaliby do kontrolowania... poprzez bojaźń, strach, który wywodzi sie z ... braku świadomości zrozumienia i zastraszenia...

Człowiek jest ciekawym zjawiskiem w kosmosie życia tu na Ziemi. Wiele tu do zbadania i odkrycia. Najwięcej można jednak odkryć możliwości poprzez spojrzenie w serce...i poprzez serce... to kopalnia niezgłębionych tajemnic..

Jednak... w tym wszystkim tkwi pewien paradoks... Nie muszę zatem... wszystkiego wiedzieć, bo czasami lepiej nie wiedzieć za dużo... wiedza jest konieczna dopóki jest bezpieczna... Czasami lepiej czuć i wyczuć niż wiedzieć wszystko i nic... nie wiedzieć...

Wiedzieć..., a zrozumieć... Bo można wiedzieć wiele, mieć mnóstwo informacji i nic... nie rozumieć... Być profanem... Można być bardzo inteligentnym oraz ,,czystym” profanem i... w białych pięknych rękawiczkach wykonać rozkaz...

Co zatem miał na myśli Sokrates... mówiąc ,,wiem..., że nic nie wiem... ”? Czy to tylko ,,pokora" mędrca..?

Zrozumienie jest podstawą by tworzyć pozytywne aspekty życia tu na Ziemi, jednak zrozumienie poprzez czucie i wyczucie jest bezpieczniejsze niż nauczenie się wiedzy na pamięć.

Nałykanie informacji bez refleksji..., bo może wtedy dojść do przeintelektualizowania i zaśmiecenia siebie poprzez natłok niepotrzebnej informacji - swojego mózgu, a nawet wręcz... sprzecznymi informacjami.

A... stąd tylko krok do schizofrenii paranoidalnej i innych zaburzeń osobowościowych. Latanie na różne kursy bez liku zdobywanie wiedzy poprzez uczenie się na pamięć bez zastanowienia i zatrzymania się w drodze życia by podumać i zdystansować się..., odnaleźć siebie w tym wszystkim... może nas zaprowadzić na manowce zagubienia siebie samego. Stworzyć wewnętrzny kryzys egzystencjalny. Każdy ma swój rytm życia i poganianie by ktoś zdobył sukces okupiony zatraceniem własnej osobowości może zniszczyć po części... istotę ludzką.

Dlatego nawet Deep Chopra pisarz, lekarz specjalista poleca... medytację i wyciszenie samego siebie by odnaleźć cząstkę samego siebie, odblokowanie siebie i udrożnienie kanałów energetycznych.

To nie ilość informacji jest istotna lecz głębia spojrzenia, wyczucie sytuacji, takt i intuicja w kierowaniu się w procesie życia, przemian i przewartościowań. Można zdobyć wiedzę informacyjną na najwyższym szczeblu akademickim i nadal być ignorantem emocjonalnym, co w konsekwencji spłyca wszystko co jednostka tworzy do poziomu analfabety emocjonalnego... Wtedy ,,opornie” wszytko wychodzi... Daniel Goleman dr nauk humanistycznych w swojej książce ,,Inteligencja emocjonalna” całkowicie ukazuje i obnaża ten problem w świetle dziennym...., w innej książce opisuje eksperymenty na temat energii i dialog z Dalajlamą...
Praca z energią, to też praca z własnymi emocjami, zrozumienie potrzeb swoich i innych ludzi, odkrycie samego siebie również... swojej własnej intuicji czucia i wrażliwości, współodczuwania...

Wiem... tylko tyle, że im bardziej czegoś pragniemy tym bardziej można się zablokować, dlatego czasami dobrze odpuścić i dać sobie na ,,luza” , jednak można i powinno sie pracować nad sobą za pomocą pozytywnego myślenia. Nikt nigdy nie jest za stary i nigdy na nic nie jest za późno, to tylko nasze uwarunkowania myślowe...

Najpierw należy rozpoznać swoje własne potrzeby i marzenia, poznać co tak naprawdę nas cieszy - lecz nie niszczy wolności innych - i co może nas nie(!) będzie wyczerpywać ponieważ będzie też i nasza pasją... która nakręca naszą sprężynę życiodajnej energii... by następnie iść do celu, zdobywać kwalifikacje i stosować pracę nad sobą. By rozwijać się bez końca...

Jednak w naszych czasach pewne rzeczy nie są do końca realne, dobrze trzeźwo myśleć, są bałamutne książki , które obiecują nam, iż staniemy się miliarderami w ciągu dwóch lat lub nam noga odrośnie, tylko jeśli to takie możliwe, to czy nie okupione jakimś kosztem...? Dlatego podchodzę do tego wszystkiego z dystansem...

Przez pewien czas można funkcjonować wykonując pracę nie zgodną z naszym wnętrzem. Jednak na dłuższy dystans wypalimy się wewnętrznie i oby przez ten czas nie zapomniało... się nam po co przybyliśmy tu na Ziemię, jakie mamy piękno, prawdziwe wnętrze gdzieś.... zakopane pod stertą różnych naleciałości cywilizacyjnych, zakamuflowane poprzez wychowanie i samooszukiwanie...
By przedwcześnie nie wyeksploatować siebie i nie stać się człowiekiem pełnym marazmu i zniechęcenia - warto pamiętać o własnym wnętrzu, aspektach własnej duchowości, potencjale twórczości, warto rozwijać wewnętrzną twórczość.

Nawet jeśli się nie umie malować, śpiewać, pisać... itp.. (lub myśli iż nic nie umie...) lecz jeśli jest wewnętrzna potrzeba tworzenia obrazów, muzyki, pisania wierszy, stwarzania, warto... ponieważ uprawianie twórczości rozwija wewnętrzne potencjały energetyczne uaktywnia ,,wewnętrzne dziecko”, które jako spontaniczna istota - czyli ta część nas nie uwarunkowana ograniczeniami i schematami naleciałości pokoleniowych, a także cywilizacyjnych, które zabijają wyobraźnię tudzież pomysłowość poprzez wzory schematów myślowych często blokujących nas i ograniczających nas w postrzeganiu rzeczywistości.

To właśnie poprzez dziecko wewnętrzne rozwija się w nas nie skrepowana inteligencja istniejąca według wzoru kodu genetycznego DNA, według wzoru (energii) naszej planety Ziemi, idąc dalej według wzoru bytowania nas w przestrzeni kosmicznej jako istoty umiejące przetrwać i żyć w systemie słonecznym na jednej z jego planet.

To sztuka życia i to właśnie zawiera w sobie nasze nieskrepowane niczym dziecko wewnętrzne – ziarenko DNA, w spirali życia..., które to może uaktywnić nasze dziecko... z zawartą w nim świadomością kosmiczną. Pomoże wyzwolić świadomość kosmiczną...

Uaktywnienie dziecka kosmicznego tworzy osobowość o inteligencji twórczej i spontanicznej pełnej pomysłów, rozwiązań na miarę bytowania istoty pochodzącej z Ziemi. Umiejącej dostrzec aspekty wymiaru jednostki istoty ludzkiej w różnorodności i bogactwie Wszechświata.

Wprowadza to inność spojrzenia, inny wymiar postrzegania rzeczywistości na sprawy życia codziennego bytowania, wtedy codzienność staje się niecodzienna, inna, ciekawa, spontaniczna pełna energii i życia.
Energia ta jednak pochodzi od nas samych, od wewnątrz od uaktywnienia wewnętrznego potencjału energetycznego, przypomnienia sobie kim jesteśmy w istocie... istotami duchowymi mieszkającymi w ciałach przystosowanych do warunków planety o nazwie Ziemia.

Dziecko kosmiczne uaktywnione w istocie ludzkiej posiada wiedzę nieskrępowaną dogmatami i hipokryzją. Jednak aby wzbudzić potencjał energetyczny własnego wnętrza potrzebne jest przejście ścieżki wiodącej poprzez pracę nad sobą, przerobienia wewnętrznego księżyca, własnej podświadomości w odniesieniu do przodków i cywilizacji, oraz naszego otoczenia. Zintegrowanie np; niezrozumiałego i trudnego rodzica, by przez resztę życia nie przeszkadzał realizować nam samych siebie. Ponieważ nie da się uaktywnić całości naszego potencjału jeśli części naszej niezintegrowanej podświadomości (niezrozumiałej i nieprzerobionej) będą nas straszyć lub tworzyć żale i obwinianie kogoś w końcu... samych siebie... wywołując projekcję naszych wewnętrznych problemów na innych i resztę społeczeństwa.

Życie wtedy stanie się trudne i pogmatwane pełne udręki wewnętrznej i ciągle rosnących jak góra śmieci problemów do rozwiązania ... Wtedy ucieczka na Karaiby lub w używki życia, też nie pomoże, bo nie da się uciec od samych siebie.

Człowiek jak pisze pewien mistyk... (nie wymienię z nazwiska by nie blokować myśli twórczej osoby czytające z powodu kontrowersyjności tegoż... ) jest najpierw wielbłądem następnie przeistacza się we lwa by na końcu stać się dzieckiem.

Dzieckiem niewinnym w swej istocie, a przez to o większym potencjale energetycznym i możliwościach realizowania samego siebie. Niewinność nie zaśmiecona uwarunkowaniami i ograniczeniami tego świata związanymi ze skostniałym myśleniem bez wyobraźni.

Dziecko wewnętrzne wie co robić na zasadzie podobnej jak ktoś kto nigdy niemiał doczynienia z funkcjonowaniem sprzętu – mechanizmu - uaktywnia je i jeszcze robi to w doskonalszy twórczy sposób wnoszący nowe świeże spojrzenie, oraz innowacyjne sposoby rozwiązywania problemów z mechanizmem...

To ta czystość wewnętrzna nieskrępowana naleciałościami pokoleniowymi uwarunkowaniami blokującymi podejmowanie decyzji związanych z podjęciem nowatorskich rozwiązań innych i... może przez to dziwnych, jako że niezrozumiałych, lecz... to właśnie one wzmacniają rozwój cywilizacji i one to pozwalają poprzez czystość intencji nieskrępowanego dziecka kosmicznego tworzyć i wydobywać z marazmu i skostnienia z zagłady... ludzkość by jednak można było żyć i przetrwać... w trudnych lub atrakcyjnych, zależnie od spojrzenia przez oko wielbłąda, lwa, lub dziecka... warunkach, sytuacjach życiowych.

Czystość dziecka jest związana z brakiem balastu skostnienia myślowego i hipokryzji wywołanych zbiorem wieloletnich uwarunkowań odebranych w procesie kształtowania się osobowości.

Czystość dziecka kosmicznego jest uwolnieniem się od balastu. Uwolnieniem... od niego świadomie poprzez proces dorastania czyli przejście procesu od ,,wielbłąda” przez stanie się ,,lwem” – istotą dojrzałą panująca nad swoim życiem, nie będąca ,,owcą w stadzie” i niewolnikiem jak ,,wielbłąd”, który bierze na siebie wiele ograniczeń myślowych bezkrytycznie(jako nie świadomy) ze środowiska. Symboliczny ,,wielbłąd” nie ma świadomości... ani tym bardziej odpowiedzialności podejmowania swoich decyzji czy kształtowania samego siebie i swojego życia.

Dla ,,owiec” w stadzie, tudzież ,,wielbłąda” typowe jest zwalanie winy na innych za swoje niepowodzenia, chowanie się za ustalone paragrafy, normy istniejące w społeczeństwie, schematy, które w pewnych sytuacjach tworzą nawet... patologię kiedy istota ludzka zapomni o wyczuwaniu, intuicji, wrażliwości współodczuwaniu, szanowaniu wolnej woli innych.

,,Lew” – symbolizujący uzyskaną świadomość – istota ludzka już wie, że życie tworzy on sam i posiada świadomość uwarunkowań kulturowych, społecznych, pokoleniowych oraz wynikających stąd ograniczeń nałożonych na istotę ludzką jak kajdany psychicznej niewoli...

Ta powiększona ,,lwia” świadomość daje istocie ludzkiej wgląd w głębsze warstwy rzeczywistości tu na Ziemi, lecz daje też czasami i samotność egzystencjalną, smutek zrodzony ze świadomości ograniczeń wielu istot tu na ziemi... Jednakże każdy lew jest inny... ponieważ jest indywidualnością i kimś poza stadem... A stado nie akceptuje indywidualizmu lwa, boli ich jego dogłębna świadomość, a także dojrzałość emocjonalna, boli ich to z czym mają się jeszcze wewnątrz samych siebie uporać... w całym procesie transformacji i przemian osobowości, będąc wcielonymi duszami tu na Ziemi w ciała materialne... istot ludzkich.

To nie ,,wielbłąd" (inaczej owca) przeistoczy się w ,,dziecko kosmiczne" lecz właśnie ,,lew", ponieważ by przejść przeistoczenie, transformację w świadomość kosmiczną, lwia dogłębność i penetrowanie własnej wewnętrznej podświadomości i nadświadomości poprzez starania zrozumienia samego siebie i istoty własnego człowieczeństwa na drodze w poszukiwaniu samego siebie i odkrywania samego siebie w głąb... przez samego siebie, dotrze on wreszcie do odkrycia wewnętrznego dziecka.

Odkrycie... własnego potencjału energetycznego, odkrycie też... pamięci własnej duszy zawartej w ciele istoty ludzkiej, zamieszkującej ten i tu... obszar naszej Galaktyki.
Obszar Galaktyki jak maleńkie... ziarno piasku na skraju Wszechświata...

Odkrycie własnego wewnętrznego dziecka kosmicznego wyzwoli nieskrepowaną energię rozwoju wewnętrznego, który może się przerodzić w zewnętrzne twórcze działania. Działania na niespotykaną jeszcze skalę pojmowania... Tworzenie, kreowanie, działania nietypowe i niekonwencjonalne... dziwne bo inne... innowacyjne.
Odkrywcze pełne potencjałów i ziaren, które wzrosną... poza schematy i ograniczenia myślowe uwarunkowania zawarte w klatce ego i superego, kombinacji intelektualnych, poza ograniczenia tworzące schizofreniczne samooszukiwanie siebie człowieka cywilizowanego.

Ponieważ czystość dziecka kosmicznego zrodzona poprzez oczyszczenie w wyniku przejścia przez ścieżkę z dojrzałości, wglądu wewnętrznego, przerobienie własnego księżyca (lęków), własnej podświadomości nie poprzez zapomnienie, ale zrozumienie samego siebie, oczyszczenie przez wybaczenie... daje wyzwolenie z negatywnych projekcji zawartych w naszej zbiorowej podświadomości uwarunkowanej nazbieranymi kodami i stereotypami kulturowymi. Nie ma tu drogi na skróty. Etapy nadają inny wymiar postrzegania... w wyniku przejścia przez proces... w wyższą świadomość zdobytą na bazie doświadczeń pokoleń... przetransformowane w pozytywną energię, co tworzy koloryt i wydźwięk na miarę kosmosu istocie ludzkiej, już... dziecku kosmicznemu...

I tylko dziecko kosmiczne przejdzie przez te ,,ucho igielne” uwolnione od balastu sterty śmieci pełnych etykiet i naznaczeń cywilizacyjnych. Etykiet i naznaczeń, które jak siatka złożona z projekcji myślowych ukazuje różne spektrum i rodzaje matrix’ów poprzez każdy wie swoje i wie najlepiej... mnożąc nowe matrix’y... dopóki się nie wyzwoli z tej własnej siatki projekcji myślowych.

Człowiek będący dzieckiem kosmicznym jest ciekawym zjawiskiem w kosmosie życia tu na Ziemi. Wiele tu do zbadania i odkrycia. Najwięcej można jednak odkryć możliwości poprzez spojrzenie w serce...i poprzez serce... Dziecko kosmiczne czuje... wyczuwa... ponieważ już przerobiło ścieżkę związaną z intelektem i związanym z tym ego, superego tudzież związanych z tym ograniczeń myślowych tak... , iż nie musi wszystkiego wiedzieć, bo czasami lepiej nie wiedzieć za dużo... wiedza jest konieczna dopóki jest bezpieczna... Czasami lepiej czuć i wyczuć sytuację... niż wiedzieć wszystko i nic... w efekcie... nie wiedzieć... będąc w kole karmy uwikłań intelektualnych..., samonapędzających się schematów sensu stricte intelektualnych.

Elżbieta Beata Szczygielska





wtorek, 20 października 2009

Czy rzeczywistość posiada formę zmiany konstruktu materii na poziomie struktury falowo – cząstkowej... w aspekcie ducha i materii, wolnej woli...

Czy możliwym jest zrozumienie i zbadanie duchowych spraw z punktu materii tu na Ziemi, z punktu typowej naukowości polegającej na udowodnieniu czy powtórzeniu się zjawisk w serii powtórzeń pasujących do zawężonego postrzegania naukowego. Coś co zawiera się w niesymetrii, nieoznaczoności trudno zweryfikować poprzez naukowe dowody. Sprawy z pogranicza duszy wychodzą poza sfery pojmowania tu na Ziemi. Tylko ktoś kto sam doświadczył ,,dotyku niezrozumiałego” może sam wewnątrz samego siebie to przerobić i zrozumieć, jednak nie tak bardzo... do końca zrozumieć... Czaszka stereotypów tworzy zawężone pojmowanie rzeczywistości wszechświata, kosmosu wewnętrznego i zewnętrznego.
Dlaczego jednak... niektórzy dotykają tej struny nieoznaczoności, wpływu ducha na materię... to pytanie, które można sobie przemyśliwać...

Nawiązuję tu do zasady nieoznaczoności Heisenberga - części mechaniki kwantowej. Zasada ta mówi o ukrytym znaczeniu natury obserwacji w mechanice kwantowej. Z tego powodu, iż obowiązuje zasada nieoznaczoności, fizycy opisują układy kwantowo – mechaniczne w terminach prawdopodobieństwa.

W mechanice kwantowej wszystko jest opisane za pomocą wielkości nazwanej funkcją falową.

Wartość amplitudy funkcji falowej – odpowiada prawdopodobieństwu znalezienia fotonu (cząstki) w tym zakresie.
Sprawy z pogranicza duszy to aspekty, których mechanika kwantowa z poziomu materii nie obejmuje, może badać tylko człowieka... poprzez jego doświadczenia tu na Ziemi. Człowiek może w swych badaniach nad sprawami duchowymi dochodzić jedynie do prawdopodobieństwa zachodzących zdarzeń.

Sama inteligencja jest funkcją czysto intelektualną związaną z analizą zdarzeń niekoniecznie pojmowanych trafnie lecz... logicznie. Intuicja powiązana z duchem jest wytworem pochodzącym z praktyki – doświadczenia – przeżycia sytuacji. Sama logika nie wystarcza by pojmować świat rzeczywisty kosmosu wewnętrznego i zewnętrznego naszego wszechświata. Rzeczywistość posiada formę zmiany konstruktu materii na poziomie struktury falowo – cząstkowej.

Zmiany konstruktu materii na poziomie struktury falowo – cząstkowej, ponieważ... mamy wolną wolę...

Wolna wola stwarza nasz własny świat, światy... poprzez wewnętrzną kreatywność jednostki. Tworzenie to stwarzanie dodatkowego elementu we wszechświecie, elementu wpływającego w sobie samym poprzez istnienie na inne elementy naszego świata. Tworzą się zatem nowe połączenia z tym elementem. Nadawanie znaczeń... Przyporządkowywanie obiektu i znaczenia do kategorii... Kategoryzowanie powoduje dodatkową strukturalizację przedmiotu – obiektu w swoim znaczeniu, powstaje zatem w dalszej konsekwencji stereotyp, etykieta, czyli utrwalony obraz poprzez powtarzanie opinii na temat dawniej pierwotnego i czystego elementu rzeczywistości bez dodatkowych oznaczeń pejoratywnych czy zniekształcających. Stereotyp zanieczyszcza obraz postrzegania rzeczywistości...

Sprawy wyjścia z ciała, czy śmierci klinicznej trudno zbadać poprzez instrumenty czysto naukowe. Miałam w swoim życiu podobne przeżycie, byłam w świetle, w tym tunelu... Dowiedziałam się wtedy co mam tu do zrobienia na Ziemi, jaki jest mój cel główny, czyli miałam to przeżycie bycia w świetle w tunelu bym sobie przypomniała... samą siebie jako istotę tu na Ziemi. Dowiedziałam się jeszcze innych wielu rzeczy, które jak na tamten moment mojego życia były nie realne.

Po latach to co nie realne stało się jednak realne. Czas wszystko zweryfikował. Dostałam dowód na istnienie życia, świadomości poza materialnym światem. A to, że ktoś może mieć majaki i nie zawsze jest to wyjście w tunel prowadzący do światła i do energii duchowej, to też może być... w bardzo nielicznych przypadkach.

Lecz nie należy prostacko wszystkiego generalizować, ponieważ świat byłby wtedy idealny, gładki jak politura i nieciekawy w swojej jednoznacznej naukowości, czasami chorej i wypaczonej z pierwiastka duchowości, magii chwili i niezwykłości które czekają na nas jeszcze do zbadania, doświadczenia.

Świat stanąłby w miejscu gdyby nic nie było już ciekawego do zbadania, dlatego badacz - naukowiec dotknąwszy tylko jednego elementu rzeczywistości zawierającego się w miliardach możliwych znaczeń i ich wielokrotności... dotknął wycinek rzeczywistości, który sam chce dla własnego udowodnienia swoich racji potwierdzić, by uzasadnić wartość samego zadania nauki i bycia naukowcem. Na zasadzie co myślisz tym się stajesz i taki świat budujesz wokół... wyszukując potwierdzenia tego co sam myślisz...

Wartość samej nauki jest niekwestionowana podobnie jak miliardy innych wartości... w naszym świecie tak złożonym i wieloznacznym, iż to właśnie... nauka posiada największe wręcz możliwości odkrywania wciąż od nowa nowych możliwości, oraz weryfikowania i udoskonalania samej siebie bez końca... a nawet zmiany zdania o swoich odkryciach... zmiany zdania i zweryfikowania samej siebie...

Elżbieta Beata Szczygielska


niedziela, 18 października 2009

Świat psychologii, świat prognozowania ,,wróżb”... a umiejętności komunikacyjne..., czuciowiedza.

Żyjemy w świecie gdzie dominującym aspektem jest sama komunikacja międzyludzka, wymiana myśli i poglądów, wymiana informacji wszystkich rozwija. Każdy człowiek jest dla innego... tego drugiego, lustrem w którym odbijają się nasze wzajemne pragnienia, marzenia i potrzeby, a co za tym idzie i wewnętrzne nieuświadomione projekcje naszych problemów na świat zewnętrzny. Składamy się z wielości uzbieranej informacji od dzieciństwa, posiadamy własne indywidualne i niepowtarzalne priorytety, wartości wynikające z naszej odmiennej struktury osobowości jak w kalejdoskopie niepowtarzalnej. Ta inność zarazem... powoduje potrzebę umiejętności komunikowania się ze światem. Zweryfikowania swojego wewnętrznego świata w konfrontacji z drugą istotą... W końcu... zintegrowaniem się.

Potrzeba komunikacji jest podstawową potrzebą by przetrwać tu na Ziemi, zwłaszcza obecnie... kiedy ta potrzeba stała się wymianą kulturową, z coraz większym obszarem naszego świata. Obecnie już nie ograniczamy się do wąskiego zakresu naszego środowiska. Świat stał się globalną wioską... W naszych czasach umiejętność komunikacji stała się wartością... Ponieważ, to czy umiemy dotrzeć do drugiego człowieka ze swoją informacją, to czy umiemy rozładować konflikt... staje się naszym dodatkowym atutem we współczesnym świecie, tudzież staje się zapotrzebowaniem na kogoś, kto rozładuje napięcie emocjonalne w naszym coraz ciaśniejszym życiu.

Odeszły już do lamusa czasy, gdy ktoś mógł zaszyć się jak traper w głuszy. Mógł odejść od zgiełku codziennej komunikacji z drugim człowiekiem. Nie ma już odstępów takiej puszczy i ziem dziewiczych gdzie można spokojnie przenieść się jak pustelnik w odosobnienie, medytować, lub żyć we własnej oazie indywidualnego życia, w całkowitej odrębności od społeczności. Nie ma, ponieważ każdy musi płacić rachunki, podatki za wszystko, nawet za to że żyje... że uczestniczy na wspólnej przestrzeni złożonej z grup społecznych.

Umiejętność komunikacji doprowadziła nas do zagospodarowania całej naszej ziemi, rozwinięcia się, a także zdominowania innych gatunków poprzez integrację w grupie. Ta umiejętność wymiany informacji nie polega tylko na komunikacji werbalnej widocznej dla naszych oczu, czy słuchowej związanej ze słyszeniem. Umiejętność komunikacji odnosi obecnie największe sukcesy w dziedzinie umiejętności komunikacyjnej niewerbalnej, odróżniania samych niuansów... i znaczeń przekazywanej informacji między sobą, do wyczucia co rozmówca ma na myśli.

Ponieważ rozpoznanie intencji rozmówcy daje nam wgląd w wartość samej rozwijającej się znajomości czy kontaktów służbowych, zawierania lub zrywania kontraktów itp... Daje nam wewnętrzne perspektywiczne spojrzenie czy warto się angażować w przedsięwzięcie, pracę, zawód czy kierunek studiów, znajomość, przeprowadzkę, zamianę mieszkania, podjęcie decyzji, czy... możemy zaufać..., jednak...

Nie mamy już czasu na przykre doświadczenia, na których możemy się dodatkowo uczyć, i sprawdzać czy ogień mnie poparzy, wiemy już, że wystarczy uczyć się na błędach innych istot. Dlatego wykorzystujemy intuicję i doświadczenie innych by już nie wchodzić w sytuacje problemowe. Nie mamy na to czasu, środków i pieniędzy, na gry i pogrywaniem sobie z samą istotą - esencją życia tu na Ziemi. Kiedy tak wiele jest do zrobienia... i do doświadczenia...

Człowiek się ciągle rozwija i udoskonala jako istota Tu na Ziemi.

Do pewnego czasu naszej ziemskiej historii, aby przetrwać nie potrzebne były umiejętności interpersonalne, tzw. umiejętności wypowiadania się, czy umiejętności językowe. Obecnie staje sie to podstawą i normą w naszej przestrzeni życiowej. Człowiek, który niewiele ma do powiedzenia staje się w naszym mniemaniu nieciekawy, nieużyteczny..., niestety z braku potrzebnych dla nas informacji...

Świat stał się jednym wielkim zbiornikiem informacji, wiarygodnej i niewiarygodnej, na dodatek bywa użytecznej lub nieużytecznej - bo martwej w użyciu, czyli nie do przełożenia na język dnia codziennego. W którym to użyteczność samej informacji jest priorytetem i wartością, a nawet cennikiem przekładającym się na dobra materialne. Żyjemy zatem w dobie cywilizacji informatycznej. Wystarczy jeden błąd informacji, a ktoś może nacisnąć guzik, który może zniszczyć wiele istnień ludzkich, zniszczyć wiele planów i marzeń pięknych sytuacji. Wyciąć las można w miesiąc, w tydzień też, zależnie od lasu i możliwości drwali. Jednak sam las rośnie wiele lat... Zatem wartościowa informacja posiada cenę, która niejednokrotnie przekłada się na bezcen... wręcz samej informacji. Informacja staje się coraz bardziej kosztowna. Ponieważ wypracowana własnym życiem, własnymi umiejętnościami interpersonalnymi, umiejętnością współżycia społecznego, własnym zdobywaniem wiedzy i umiejętnością koncentrowania się na użytecznej informacji.

Brak dostępu do informacji może zniszczyć przedsięwzięcie, zabrać możliwości rozwoju w jakiejś dziedzinie, odciąć nas od możliwości nadążania w tym biegu cywilizacyjnym, zablokować nasze działania. Jeśli podejmiemy niewłaściwą decyzję pod wpływem informacji możemy nawet wiele stracić.

Wiemy zatem jak bardzo potrzebna jest w naszych czasach wartościowa informacja. Jednak wartość informacji przekłada się na sposób w jaki informacja zostaje przekazana. Wszyscy jesteśmy tu w globalnej wiosce gdzie sama wartość informacyjna ma znaczenie samo w sobie (zależnie od jej użycia) zwłaszcza.

Jednak... sam sposób przekazania informacji staje się nowym wyznacznikiem wartości i przemian kulturowych. Coraz mniejsza przestrzeń, w której możemy być sami, by jednak... zdążyć coś przemyśleć i się zastanowić nad sobą i sytuacją (by podjąć właściwą decyzję), determinuje wewnętrzne nasze potrzeby by przebywać na co dzień z osobami coraz bardziej wartościowymi.

Zwiększa tym samym wymagania dla każdej istoty ludzkiej by stać w zgodzie z codziennością ludzką poprzez pryzmat pozytywnego podchodzenia do rzeczywistości, podnosząc poprzeczkę swojej własnej wewnętrznej wartości, szanowania siebie, szanowania innych. Bo ten co nie kocha nawet samego siebie nie potrafi pokochać nikogo prawdziwie zdrową miłością.

Dostęp do internetu, posiadanie sprzętów do komunikacji typu komórka, skype, posiadanie własnego samochodu, pojazdu komunikacyjnego, otwarte granice, łatwy dostęp do nauki języków obcych, wyzwalają wolność i możliwości dokonania własnego wyboru, czy przebywać w środowisku nasiąkniętym toksycznością, czy jednak zmienić miasto, kraj, zawód, pracę, uniwersytet, kurs, mieszkanie, lub... partnera, a tym bardziej środowisko, które nas zmęczyło, nasiąknięte toksycznymi informacjami i zachowaniami.

A dostęp do wartościowej informacji stał się koniecznością i wymogiem nieraz nawet i higienicznym... psychicznie oraz duchowo.

Higienicznym psychicznie, ponieważ człowiek zaśmiecony toksycznym myśleniem nastawionym na negatywizmy i informacjami nadmiernie z pogranicza „science fiction” lub horrorów, oraz z zakresu przemocy wszelkiego rodzaju (wypadki, katastrofy, dopatrywanie się wszędzie zła samego w sobie, potępienia ,,demonizmów...”, strachów i co za tym idzie blokad psychicznych dla naszego umysłu) staje się zbiornikiem skumulowanej ,,bomby emocjonalno informatycznej” dla otoczenia.

Zetkniecie z taką osobowością naraża nas na zmęczenie się same w sobie... poprzez kontakt i przejęcie na dodatek toksycznych informacji najczęściej dezinformujących, dezorientujących bez wartości użytkowej... Na wojnie używa się dezinformacji by wyprowadzić w pole przeciwnika, a my mamy swoje własne poletka... poligony..., że tak wyrażę... bywa nieraz w życiu jak na wojnie... A tam gdzie strategia działania tam i wojownik być może... Hm. Stąd i działania strategiczne... One są prawie wszędzie... Zaczynając od marketingu, po sprzedawanie towarów, do prowadzenia sprawy przez prawnika.

Osoby przepełnione toksycznością niestety spotykamy codziennie w naszym życiu. Ponieważ do tej pory żyliśmy w świecie gdzie sama informacja nie miała tak bardzo centralnego i użytkowego znaczenia do przeżycia tudzież utrzymania wartości oraz standardu naszej egzystencji... Nie było zapotrzebowania na pozytywne aspekty informacji dobroczynnej, ponieważ istniały jeszcze tereny dziewicze, nie odkryte dla profanów.... tereny te zatem były wciąż zajmowane przez istoty różne... toksyczne i... dobroczynne...

Ponieważ..., cóż z tego jeśli mamy pożywienia wbród, aż do otyłości, kiedy materia sprzętów i dostatku ubrań nas dotyka, a blichtr i poklask staje się naszą ucieczką nawet od samych siebie... i rzeczywistości (z którą i tak zbliża się moment, że się zetkniemy...) jeśli... już teraz nie mamy przyjaznego i dobrze nam usposobionego środowiska, kiedy już samych siebie nienawidzimy lub nie rozumiemy wewnątrz i uciekamy od siebie w różne nałogi i uzależnienia.

Toksyczność myślenia może zabić istotę w jej wnętrzu nawet od środka... Problemem jednak największym naszych i nie tylko naszych czasów stało się nasiąknięcie poprzez niektóre istoty do tego stopnia własną wewnętrzną toksycznością, że wręcz one same czują wewnętrzny niesmak do bycia pozytywnym i dobrze usposobionym do drugiej istoty. Czują się sztuczne i wyalienowane, przesłodzone, w środowisku myślących pozytywnie lub kierujących się ku pozytywnym aspektom życia, mało tego, dopatrują się wszelkiego szalbierstwa w osobach nastawionych na pozytywny rozwój własnej osobowości i własnego życia, własnego pomysłu na życie... Dopatrują się, ponieważ ich pryzmat poprzez, który widzą codzienność i świat daje im taki wgląd.

Jest to jednak ich wewnętrzny pryzmat.

A znalezienie dowodów na poparcie własnych ,,dywagacji i teorii” w naszym świecie przepełnionym wręcz ,,różnorodną” informacją daje możliwość uwiarygodnienia, potwierdzenia ich własnego pryzmatu, według którego żyją i postrzegają innych...

Można zatem myśleć i myśleć..., mówić i mówić.. pisać i pisać... A matrix’y światów będą się zderzać ze sobą nie rozumiejąc własnych wewnętrznych światów nawzajem, podejrzewając o nowe teorie... historie z pogranicza kryminalistyki i sci-fi...

A nowe czasy nadają ton naszemu życiu. Wszyscy mamy już dość strachu o wojnę, o przetrwanie, o brak ciepłego środowiska pełnego miłości wśród najbliższych. Wiadomości bombardują nas toksycznymi informacjami, tu pandemia, a tam kryzys.... Wszędzie zalewają nas bodźce, hałas i strach, gonitwa najczęściej za niczym... Ciągła gonitwa staje się w końcu gonitwą myślową... A psychotropy pomagają tylko na pewien czas, potem przychodzi czas na głębsze leczenie. Zaleczenie nie jest wyleczeniem...

A człowiek chce małego ciepełka nie tylko jako ogrzanie się przy kominku, ale... jako pozytywnych uczuć od miłych i sympatycznych istot ludzkich. Bo jest człowiekiem... Dlatego człowiek szuka w końcu zmęczony, wypatrując nadziei i samych sympatycznych kontaktów.

Nie znajdzie ich na portalach internetowych w przepychankach na forum, bo tam najczęściej chowają się w tłumie ci co nie mają gdzie wywalić brudu całego nieprzerobionego wnętrza i zagmatwania, dawkują wtedy swój jad by samych siebie odkorkować, wylewając pomyje na innych w swej własnej zasmuconej pełnej cierpienia rzeczywistości. Na toksyczny jad są podatni zwłaszcza mało uświadomieni ludzie, dają się zatem wmanewrować w różne spekulacje intelektualne, zwłaszcza jeśli te są poparte odpowiednim papierkiem, autorytetem naukowym...

Człowiek nasiąknięty przeintelektualizowaniem staje się zbiornikiem wszelkich teorii, myśli innych osób, wszelką wiedzą teoretyczną i praktyczną lecz wiedzą nie przerobioną najczęściej.

Ponieważ zbytni zalew informacji i ciągła gonitwa życiowa za ,,modą na sukces” w młodym wieku (w którą to wielu niefrasobliwie uwierzyło) odbiera zastanawianie się nad sobą... nie pozwala nam przerobić całej tej sieczki informacyjnej by wybrać wartościowe perełki.

Najczęściej niestety... wielu epatuje wiedzą w typu co ktoś kombinuje by komuś coś negatywnego zrobić. Jest to koło, które dobrze nakręcone, działa w niezawodny sposób doprowadzając do schizofrenicznego sposobu postrzegania rzeczywistości. Wszelka zatem paranoja też tu jest możliwa... Zwłaszcza jeśli się znalazło w środowisku, które jeszcze dodatkowo nakręca sprężynę niewolniczego sposobu myślenia na jeden temat (choć przecież w poszukiwaniu właśnie uwolnienia...). Niby.

A życie przecież to rzeka... zdarzeń, dotyku materii codziennej w naszym życiu, dotyku rzeczywistości, uczuć jakie emanujemy w kontaktach interpersonalnych... w naszej społeczności...

Pożywianie się czysto intelektualne wyzwala deficyt (brak) pożywienia w innych segmentach naszego życia, jesteśmy głodni uczuć, głodni smakowania i delektowania się życiem w aspektach emocji z zakresu samych uczuć. Nasiąknięcie negatywnymi uczuciami wyzwala negatywne koło zdarzeń, uciekają wtedy od nas istoty broniące się przed toksycznymi uczuciami - we wszelkich z nami związkach.

Zastawiamy wtedy pułapkę samonakręcającego się negatywizmu na samych siebie, nie wiedząc nawet o tym...

W konsekwencji możemy wtedy tylko obwiniać środowisko, tych innych... za nasze nieudane życie, za nasz brak miłości do samych siebie... A wchodząc coraz bardziej w szukanie winowajców zewnętrznych..., coraz bardziej zaprzeczamy sobie... Spirala własnego zakłamania może zatem sięgnąć zenitu i stać się naszym sposobem na życie.

Dlaczego zatem ludzie idą do wróżki w dzisiejszych czasach...

Pytanie właściwsze, to kim jest, jakie ma zadanie i priorytety osoba spełniająca zawód ,,wróża” w naszych czasach? Co się zatem stało z ludźmi w naszych czasach, czy nastąpiło jakieś wstecznictwo i degeneracja osobowości jeśli wierzą we wróżki...

Bo w naszych czasach ludzie są zwykle dobrze poinformowani, poszukują informacji by nakręcać pozytywy własnej rzeczywistości, poszukują wyjścia z trudnych sytuacji, poszukują nawet kogoś kto specjalizuje się w doradzaniu w tematach życia codziennego, nie tylko w zakresie na poziomie uniwersyteckim, gdzie teoria goni teorię, które nie mają zwykle przełożenia na dzień powszedni, ale w zakresie codziennych prozaicznych sytuacji, gdy nawet psycholog zawodzi swoją wiedzą zbytnio przeładowaną wiedzą akademicką... Potrzebują, osoby która specjalizuje się nad zastanawianiem się, bo... tylko poprzez zastanawianie się umiemy podejmować właściwe decyzje, zwłaszcza te najpoważniejsze życiowe.

A przecież w obecnej rzeczywistości mamy wszyscy tak mało czasu na zastanawianie się, bo przecież tym którzy sprzedają nam informacje czy towar właśnie chodzi o to, byśmy nie mieli czasu na zastanowienie się, bo wtedy może się istota ludzka rozmyślić... A czas biegnie... Czas to pieniądz...

Kim zatem jest ten „wróż” w dzisiejszych czasach, jakimi instrumentami dysponuje... Jaką formą głębi wewnętrznej by rozpoznawać właściwie zjawiska naszych czasów... By umiejętnie i intuicyjnie rozpoznać sytuacje i sylwetki osobowościowe istot ludzkich, by przewidzieć to co niedostrzegalne jeszcze dla krótkowidzów emocjonalnych, krótkowidzów intuicyjnych, oraz bez umiejętności wygospodarowywania własnej wyobraźni do wnikania w skutki naszych długofalowych i krótkofalowych decyzji i działań....

Współczesny wróż specjalizuje się w intuicyjnym poszerzaniu percepcji postrzegania rzeczywistości z perspektywy wnętrza istoty ludzkiej i z perspektywy rozpoznawania skutków działania planów, zamierzeń.

Mało tego, dodatkowo wzmacnia swoją percepcję poprzez różne techniki znane od tysiącleci, polegające na wnikaniu we własną podświadomość i zbiorową podświadomość społeczności.

Dlatego on już wcześniej wie (a raczej domyśla się) na co się zanosi, ponieważ czuje trendy jeszcze wtedy kiedy nic takiego nie widać... czuje ponieważ specjalizuje się w naturalnej psychologii życia.

Którą jest obdarzony każdy człowiek, lub powinien być takim darem obdarzony każdy, jednak... nie każdemu natura dała po równo. Jeden lepiej widzi drugi trochę gorzej słyszy, ktoś jest sprawniejszy bardziej lub mniej. Każdy posiada swoje atuty. Cóż to zatem za zmysł.... tajemniczy...?

Jest to czuciowiedza...

Czuciowiedza, zdolnej od urodzenia osoby, zasobnej w silną intuicję i wyczuwanie sytuacji tudzież zjawisk, przeczuwanie skutków działań innych ludzi, pogłębiona o sposoby wchodzenia bardziej w głąb... (poprzez uzyskanie wglądu) do tej wiedzy... o instrumenty takie jak tarot, runy, czy pracę nad sobą za pomocą medytacji, reiki, jogi, bioenergii, pogłębiona o znajomość psychologii, daje silnego wróża, a nawet wizjonera, inaczej parapsychologa, i jasnowidza... czy tarocistę – taroterapeutę.

Zatem jest to ktoś kto swoją własną umiejętność, zdolność i zamiłowanie do tego co robi jak śpiewak, lub malarz udoskonalił poprzez szkolenia tudzież warsztat pracy w praktyce... Czyli jest profesjonalistą w zawodzie, tak jak zawodowy malarz, śpiewak artysta zawodowy, tancerz lub zawodowy piłkarz i można tak wymieniać...

Zawodowy wróż różni się jednak od psychologa, tym, iż poszerzył percepcję wewnętrznej intuicji i wewnętrznych uzdolnień poprzez konfrontację z wykorzystywaniem tejże na gruncie zawodowym, w praktyce działań, w codzienności, skończonych szkoleń w tym zakresie, praktyki na tym gruncie... poprzez ciągłe udoskonalenie własnej percepcji związanej z czuciowiedzą. Jest to zawód potrzebny zwłaszcza w naszych czasach gdy istota ludzka już odeszła od intuicyjnego działania, od czucia sytuacji, wyczuwania i czuciowiedzy, zawikłanych niuansów rzeczywistości.

Wzrokowcy... od wnętrza naszej istoty są potrzebni, wzrokowcy... którzy działają w sferze intuicji są jak smar na trybiki mechanizmu naszej skrzypiącej i zgrzytającej, stechnicyzowanej cywilizacji. Gdy człowiek zaczyna już...w tej naszej stechnicyzowanej cywilizacji podlegać pewnej formie zmechanizowaniu w działaniach czysto ludzkich... Gdy nigdy nie szlifowaliśmy własnej intuicji, nigdy nie poszerzaliśmy percepcji postrzegania rzeczywistości o wgląd w istotę zjawisk poza przestrzenią i czasem... poza obecną rzeczywistością, w której jesteśmy...

Lecz... nawet zawodowy wizjoner, tarocista, a także jasnowidz może zawieść nasze nadzieje o zobaczenie jednoznacznej przyszłości zawierającej się jednak w swej wielowymiarowej składni naszych pragnień, marzeń rzeczywistych w swoim realizmie i nie rzeczywistych, w zderzeniu z blokadami wewnętrznymi i zewnętrznymi na drodze do urzeczywistnienia...

Cóż... kiedy nawet naukowa prognoza pogody zawodzi w zderzeniu z rzeczywistością dnia codziennego, jak więc ma działać umysł samej wróżki prognozującej naszą prawdopodobną przyszłość w zderzeniu z prozą życia, gonitwy cywilizacyjnej.

Zwłaszcza gdy nam nie wychodzi szukamy kogoś najczęściej w naszym mniemaniu... bezbronnego, by na niego zwalić winę za nasze projekcje myślowe, nasze wewnętrzne zagmatwanie, które najczęściej niestety wymaga wieloletniej terapii u psychoterapeuty i terapeuty, od nauki w kierunku pozytywnego myślenia, nauczenia się myśli pozytywnych o sobie samym... Bo nieświadomie projektujemy (stwarzamy) sobie trudną przyszłość własnym toksycznym myśleniem...

Nauczyliśmy się „szukać kozła ofiarnego...” w pozornie... słabych osobach, uznanych przez nas za słabych, ponieważ wewnętrzną wrażliwość nauczyliśmy się mylić i utożsamiać ze słabością, a nie jest to słabość lecz jest to ta tajemna moc ducha...

Tylko człowiek silny - bo wrażliwy i subtelny w uczuciach jednocześnie może sobie pozwolić na dystans i wybaczenie... Słaby to ten, który idzie po trupach do celu..., bo nic mu już nie pozostaje tylko walka o przetrwanie ze strachu najczęściej przed wewnętrzną porażką przed oceną otoczenia... Co inni powiedzą...

Profesjonalny wróż posiada wgląd w naszą osobowość, (nie na darmo mówi się w potocznym znaczeniu, iż wróżki są dobrymi psychologami), natomiast psycholog profesjonalista w swoim zawodzie też dochodzi do pewnych spostrzeżeń.... po długoletniej terapii naszej osobowości. Wszystko to jednak nie zdejmie z nas samych odpowiedzialności za nasze myślenie i podejmowane decyzje, za naszą chęć zwalania odpowiedzialności na innych... Nie podejmujemy się przecież najczęściej działań tam gdzie wiemy..., iż osoby dysponują wystarczającymi atutami w wygranej sprawie i mają lepszych adwokatów, mocniejszą pozycje społeczną, i... odpuszczamy nawet wtedy... gdy prawda jest po naszej stronie, jednak... w zderzeniu z silniejszym przeciwnikiem materialnie, nie psychicznie...

Tylko... pojedyncze jednostki podejmują ,,walkę”... są to jednak wyjątki... w tej grze o życie...

W tym wszystkim, w tych całych zawiłościach naszego życia tu na Ziemi, jednak... mamy prawo ulegać pomyłkom, ponieważ to daje nam doświadczanie samego życia, wgląd... Mamy prawo iść własną ścieżką zdarzeń, niż ktoś nam poradził... Mamy prawo mieć swoje zdanie i myśleć po swojemu. Jednak za konsekwencje naszych myśli i działań wynikłych z niniejszych myśli ponosimy my sami w konfrontacji z rzeczywistością. Mamy prawo popełniać pomyłki, ponieważ właśnie na pomyłkach człowiek się uczy.

Poprzez doświadczanie mamy możliwość rozwoju i modyfikacji, weryfikacji własnego działania. Ujrzenia samego siebie i rozpoznanie swoich potrzeb. Po próbach i błędach. Mamy takie prawo, jednak nie powinniśmy ulegać schematowi działania, który tworzy błędne koło powtarzania tych samych wciąż pomyłek... prowadzący do uzależnienia w myśleniu co się przekłada w końcu na nasze działania i trudną rzeczywistość....

Wielki boom i zapotrzebowanie na wróżbiarstwo, wróżki to nie regresja, ani wstecznictwo, to uwolniona energia istoty ludzkiej. Zamkniętej do tej pory w ciasnym świecie stworzonym przez zdominowanie świata i samej nauki przez świat dominanty męskiej, związana z nie zrozumieniem świata uczuć, wrażliwości, intuicji, czuciowiedzy - czyli inteligencji emocjonalnej, jako wartości społecznej i użytkowej zwłaszcza w wiekach poprzednich, poprzednich pokoleń, naszych przodków. Czuciowiedzy... związanej z inteligencją emocjonalną.

Bowiem posiadanie uczuć i kierowanie się wiedzą związaną z inteligencją emocjonalną było do tej pory związane ze światem kobiet, istotą kobiecości i związanych z tym powinności samej kobiety jako matki kochającej, pełnej uczuć, wybaczające, poświęcającej się, kierującej się intuicją. Kobiecie do tej pory wypadało posiadać intuicję, jednak nie było to dobrze widziane u mężczyzny, ponieważ było to zbyt miękkie.

Kwalifikowano kobietę do sfery przyjmującej i biernej. Dlatego bycie uczuciowym nasuwało skojarzenia z byciem biernym i przyjmującym, a nawet homoseksualizmem, tak jakby w wiekach średniowiecza i dawniejszych czasach nie było tendencji do innej orientacji seksualnej..., bo nawet w czasach imperium rzymskiego sam homoseksualizm był wśród mężczyzn, a były to czasy gladiatorów i przemocy fizycznej na pokaz... na arenach rzymskich widowisk pod publikę...

Współczesny - dzisiejszy mężczyzna samego bycia uczuciowym i posiadaniem wewnętrznego drogowskazu jako intuicji, nie utożsamia już... z istotą homoseksualizmu.

Mało tego, mężczyzna uczuciowy uważany jest jako bardziej uspołeczniony i wartościowy. Nie odbiera też mu to żadnej wartości jako prawdziwemu mężczyźnie. Nie jest też oznaką bycia homoseksualnym. Ponieważ nie ucieka już..., od analizy samego siebie jako człowieka. Nadaje to zatem mężczyźnie walory dojrzałości emocjonalnej i duchowej, wyższą świadomość psychospołeczną.

Stwarza dogodne warunki dla kobiety, jej rozwoju intelektualnego co wyzwala zablokowaną tudzież skumulowaną energię z wieków poprzednich dotyczącą emanacji intuicyjnej, emocjonalnej, uwalnia energie związane z wrażliwością, subtelnymi aspektami rzeczywistości, uwalnia całą spontaniczność i radość życia nie tłumioną bo nie zastraszaną..., stereotypami, segregacją płciową, uwalnia duchowe wartości. Uwalnia wartości społecznej istoty... komunikacji międzyludzkiej.

Czuciowiedza, inaczej inteligencja emocjonalna, rozładowuje napięcia społeczne w małych i większych grupach społecznych.

Istota ludzka obecnie potrzebuje wewnętrznego zintegrowania samego siebie. A integracja ta zachodzi na wszystkich poziomach istoty ludzkiej.

By kobieta stała się prawdziwą kobietą, by mężczyzna stał się prawdziwym mężczyzną potrzebują się skonfrontować z całością istoty ludzkiej w jej pełni, czyli ze światem intuicji, uczuć, inteligencji, z konfrontacją samego siebie jako istoty duchowej... Z konfrontacją i zaakceptowaniem samego siebie integrując siebie w silną osobowość jako całość, która nie posiadając deficytów (braków) uczuciowych nie rekompensuje sobie ich braków krzywdząc innych kosztem zubożenia wewnętrznego świata uczuć... Otwarta jest zatem... na dawanie bez oczekiwania... przy jednoczesnej asertywności w działaniu.

Podnosi to poziom świadomości i działań na wielu polach bytowania tu na Ziemi istoty ludzkiej.

Do tej pory, najwięcej mistrzów i guru było wśród mężczyzn, kobieta szła u boku mężczyzny. Obecnie świadomość społeczna ma większe zapotrzebowania, powoli do lamusa odchodzą wszelcy guru i mistrzowie. Pozostaną tylko nauczyciele... ponieważ od kogoś dobrze jest się uczyć...Wartością dla człowieka staje się odkrycie wewnętrznego mistrza i przewodnika duchowego, istoty boskiej wewnątrz, odkrycie wewnętrznej intuicji poprzez.... rozwinięcie inteligencji emocjonalnej. Do tej pory żyliśmy jako istoty integrujące się w grupie i to wystarczało. Obecnie jest to za mało dla współczesnego człowieka. Potrzebna jest dodatkowo wewnętrzna integracja, zrozumienie samego siebie, by pojąć ten świat w którym przyszło nam żyć.
                                                            
                                                                                                         Elżbieta Beata Szczygielska,

czwartek, 15 października 2009

Wędrowiec ziemski w holograficznym zapisie naszej Ziemi w odniesieniu... do Galaktyki

Rzeczywistość o której tak mało wiemy jak tylko to... co sami chcemy..


Galeria zdjęć własnych....  Elżbieta B. Szczygielska

wtorek, 13 października 2009

Subtelność piękna wewnętrznego jako pryzmat... czyli przejście do świata uczuć, a nie spożywanie mięsa...


Życie na tej pieknej Planecie to ciągły rozwój, wszystkiego w wielości
nieznanego jeszcze...

A czas... to chwila... w nieskończoności zawarta, ze złudzeń obdarta...
Przetransformowana...

I nic to człowieku te Twoje szarpanie o swoją rację nie warte... Tylko
miłość prawdziwa zostanie... jeśli pozwolisz... pozwól... proszę... Dziękuję za
miłość....

*

Nieraz słyszę o tym co to jest piękno, a nawet poziomy w rozwoju duchowym. Tak słucham i słucham... a nadziwić się jednak nie mogę jak to człowiek potrafi się sam sprytnie oszukiwać by jednak wyjść na ,,swoje", ale... czy na swoje...? Czy to umysł stał się nieludzki... czy spiętrzają się blokady nawarstwione poprzez tysiąclecia w człowieku... i pozostaje mu tylko błędne koło... Ludziom wiele się zdążyło pogmatwać na przestrzeni wielu stuleci. Zbyt wiele w tym spekulacji i metod intelektualnych.
*
Wysoki poziom duchowy u istoty ludzkiej to taki, gdzie największą rolę odgrywa piękno wewnętrzne, a nie zewnętrzne. Nie zawsze piękno wewnętrzne, które przełożyło się na piękno zewnętrzne jest rozpoznawalne...
Bowiem nauczyliśmy się w naszej częściowo skostniałej cywilizacji stereotypowego pojmowania piękna, kiedyś ktoś powiedział, stworzył proporcje i teraz można tylko powtarzać jak w błędnym kole dogmatów. Kreatorzy wyglądu... i wartości mogą stać się toksyczni jeśli... nie przejdą przez pryzmat złożony z subtelnych wartości związanych z wrażliwością i współodczuwaniem, czuciem a... nawet wzruszeniem co za tym idzie... wyczuciem prawdziwego smaku i taktu... konkludując przez pryzmat umiejętności postawienia się w czyimś położeniu...
*
W każdej epoce inne wartości piękna były rozumiane jako piękno i inaczej przerabiane, zresztą dotyczyły najczęściej piękna zewnętrznego... i powierzchownego.
Wartości piękna wewnętrznego nie zawsze były dobrze pojmowane bo nie przerobione były wartości związane z czuciem, wrażliwością, wzruszeniem, subtelnością, zrozumieniem innej istoty ludzkiej, a co tu mówić jeszcze o świecie zwierząt... Jak ktoś akceptuje torturowanie, jedzenie najbliższych zwierząt, które wyhodował, może zrozumieć (mieć wgląd) w najwyższe wartości subtelności, czy właściwie może rozumieć współodczuwanie i dojść do pojmowania piękna w swej wewnętrznej istocie może w pełni pokochać siebie wewnątrz, kiedy sam jest przyczyną strachu i zagłady innych istot... Nie jest to do końca możliwe. Pozostaje w człowieku jakaś rysa niezgłębiona bo niezrozumiała dla niego samego..., ból wewnętrzny wzmagający chęć oczyszczenia się... Taka osoba nie wzniesie się na szczyty zrozumienia subtelności zawartych w pięknie, które istnieje wewnątrz naszych jaźni i duszy... Człowiek może być niepełnosprawny, wyglądać inaczej od innych itp. a jednocześnie może być istotą najpiękniejszą i najsubtelniejszą, jeśli poprzez swoją wrażliwość wyczuwa nietakt, i niezręczność sytuacji by komuś ,,dokopać", czuje i wyczuwa wewnątrz, iż zjedzenie zwierzęcia będzie mu wewnątrz ciążyło i zabijało wewnętrzne piekno duszy i z tego powodu... nie spożywa mięsa. Nie dla korzyści, że się rozwinie duchowo bo to już podchodzi pod samomanipulację, ale dlatego, iż wyczuwa niewłaściwość... pewnych sytuacji.
*
Dlatego trudno dziś rozpoznać istoty prawdziwie uduchowione, one są nierozpoznawalne. Nie rozpoznasz istoty najpiękniejszej w swej istocie po wyglądzie, bo wygląd to właśnie próba dla Twojej duszy, dla Twojego człowieczeństwa Istoto, Ziemianinie... czy właściwie... rozumiesz istotę prawdziwego piękna i rozwoju duchowego.
Dlatego niewielu może przejść przez te ,,ucho igielne" ale dla każdego zaistnieje szansa kiedy się obudzi ze śpiączki tysiącleci czasu... Wszechświat jest bardzo złożony i dobrze urządzony, dla każdego przyjdzie nadzieja na przebudzenie ku zrozumieniu istoty rzeczy, jeśli nie teraz to może w przyszłym wcieleniu...
*
Bo istota samego piękna najpiękniejszego z możliwych(tkwiącego właśnie wewnątrz, a nie na zewnątrz) jest nie do opisania, ponieważ jeśli się ujrzy to piękno oczami duszy... poprzez okno jak przez pryzmat uczuć subtelnych... ono samo w sobie zmieni istotę już na zawsze... A zobaczyć można poprzez czucie i wyczucie poprzez subtelność, samego zachwytu i wzruszenia, lecz do tego potrzebna jest istocie ludzkiej większa wrażliwość i odczuwanie by wyczuć właśnie te subtelności... i idące za tym niuanse...
Wyglądanie inaczej, bycie niepełnosprawnym to próba nie tylko dla tej istoty ludzkiej, ale próba dla świata zewnętrznego(dla istot w jej otoczeniu) jak zareagują na osobę inną w wyglądzie, lub zachowaniu, czy świat dorósł by pojmować właściwie prawdziwe piękno, własny rozwój duchowy, wewnętrzne moce pozytywnego myślenia, wewnętrzny piękny obraz, czy ludzie są na ścieżce wiodącej do rozwoju cywilizacji czy już... do upadku.
*
Cóż zatem wiemy o świecie zwierząt i ich emocjach, kiedy zdominowaliśmy ten świat...? Kiedyś biały człowiek zdominował kontynenty i nawet własny gatunek niszczył (poprzez nieznajomość wglądu w samego siebie, współodczuwanie) podporządkował sobie osoby o czarnym kolorze skóry(istoty o innym kolorze skóry), które na owe czasy były uważane za nieludzi, a swoje błędne teorie na temat tych osób, biały człowiek uzasadniał nieumiejętnością czytania i pisania oraz obycia się, innością kulturową...
Jednak czy osobom o innym kolorze skóry wtedy ktoś dał szansę rozwoju... Pamiętamy przecież z historycznych przekazów jak trudny, długi i problemowy był sam proces zrozumienia przez białego człowieka osób innych w swoim wyglądzie, a jednak prawdziwych istot ludzkich.
*
Czy można porównywać zwierzęta do istot ludzkich, myślę że nie można bo może właśnie ich się obraża... takim porównaniem..., kto wie..., to nie oni nas zjadają, lecz to my ich zjadamy twierdząc jednocześnie o swojej ,,wartości i wyższości" nad zwierzętami. Jednak to oni potrafią przetrwać tu na Ziemi bez ubrań, środków komunikacji i technologii... nie my...
Cóż zatem wiemy my(!) o innych istotach na naszym globie jak tylko własne banalne truizmy stworzone poprzez naszą siatkę własnych przekonań i dogmatów intelektualnych. Co wiemy o świecie zwierząt, jeśli to my ich zdominowaliśmy, nie dając możliwości rozwoju. Tworząc przestrzeń na Ziemi pełną terroru strachu dla tych stworzeń... Dlatego porównywalnym odnośnikiem tu są dla mnie historie na pograniczu sf. o Jaszczurach Dawida Icke'a, ponieważ tacy właśnie my - jako ludzie jesteśmy ,,Jaszczurami" dla zwierząt...

Ktoś powie zwierzęta nie czują tak jak my, nie walczą z nami by być wolnymi, nie tworzą własnej kultury.
Odpowiem tak..., oni istnieją w przestrzeni zrodzonej ze strachu, istota na pewnym poziomie zdominowania przez strach (np. hitlerowskie obozy zagłady) staje się po pewnym czasie wyalienowana ,,autystyczna" zobojętniona, tępa emocjonalnie, żyje automatycznie, jest to ucieczka w wegetację, człowiek zastraszony i w końcu zobojętniały przestaje walczyć o swoje miejsce tu na ziemi, nie dba o ubiór, wygląd ani o swoje przetrwanie. Staje się zaszczuty jak... pies.

Tak też pisze o problemie dotykającym większość ludzi będących w obozach zagłady w swej książce ,,Rytm życia" profesor Antoni Kępiński, były więzień obozu zagłady. Nawiązałam do profesora Antoniego Kępińskiego nie bez znaczenia samego w sobie..., przypatrzmy się zatem bliżej naszym braciom zamieszkującycm tę piekną w swej różnorodności zjawisk przyrodniczych planetę Ziemię... Zwierzęta znalazły swą niszę by przetrwać tu na ziemi, jednak jakim kosztem...
*
Nam sie wydaje, iż jesteśmy ludźmi cywilizowanymi, smakuje nam mięso, ładnie uzasadniliśmy spożywanie mięsa, stworzyliśmy religię, która akceptuje spożywanie mięsa, jednak w książce Wulfing von Rohr ,,Czego naprawdę nauczał Jezus" porusza temat nie spożywania mięsa - w tym też tematu Jezusa jako wegetarianina ,,... Zwyczaj noszenia wody ze studni znany był tylko wśród Esseńczyków, ci zaś byli rygorystycznymi wegetarianami. Ostatnia wieczerza odbyła się tedy w domu wegetariańskim, więc niepodobna nawet pomyśleć, by na stół tam podano jakąkolwiek potrawę mięsną. Wieczerza ta, zgodnie ze zwyczajem, składała się z cebuli, pomidorów, chleba i niedojrzałego wina...(...)" (Wulfing von Rohr, 1998, s.288-289).
*
Cóż zatem my wiemy o świecie zwierząt, jak tylko to co możemy ujrzec poprzez siatkę swojego świata - matrix'a (w swoim własnym naznaczeniu pełnym samousprawiedliwiania) stworzoną dodatkowo przez naukowe dociekania... Świat naukowy posiada własną siatkę naznaczeń. Foucault(badacz w zakresie strukturalistycznej idei historii dotyczącej sposobu myślenia o tożsamości i podmiocie) idąc za Nitschem sądzi, iż nauka, wiedza powoduje dominację. Obarcza odpowiedzialnością za naznaczenie i stworzenie etykiet w takich dziedzinach jak nauki społeczne, kryminologia, psychologia, socjologia. Określa je jako te, które tworzą nowe typy osób, które właściwie dotąd nie istniały. Obarcza je za stworzenie nowych jednostek chorobowych poprzez nadanie im naznaczenia.
Odnosi się zatem wrażenie naznaczenia jak naznaczeni zostali ludzie w obozach zagłady...
Każde naznaczenie tworzy przepaść niezrozumienia poprzez wyalienowanie jednostki żyjącej ze wspólnego dobrostanu tego świata. Tworzy kategorie pozwalające na instrumentalne traktowanie jednostki naznaczonej...
Matrix'ów jest zatem wiele, odnośnie analogii jak baba w babie we wschodniej układance. Mało tego matrix'y się same przeformowują tworząc nowe odnośniki i mutacje jak w kalejdoskopie..., ponieważ każdy poszukuje potwierdzenia swojej własnej racji nawet w innym matrix'ie... tworząc tym samym nowe. Bo... stracić własną rację to tak jak stracić wewnętrzne oparcie... W którym matrix'ie my się znajdujemy i co może się nam wydawać wobec własnego pojmowania poprzez własną siatkę rzeczywistości utkaną poprzez ,,porządne" wychowanie i to co sami przyjeliśmy z zewnęrznego matrix'a... jako już... wydawające się nam naszą ,,własnością" przekonania... ?
Pytanie pozostać może tylko bez odpowiedzi ponieważ trudno tu o punkt odniesienia w naszym świecie złożonym z wielokrotnie nakładających się jak w hologramie... wzajemnie siatek matrix'ów, światów i podświatów... Jedynie można szukać we własnym wnętrzu tej odpowiedzi, poprzez wydobycie własnego człowieczeństwa, własnej wrażliwości, zaakceptowanie wzruszenia, uczuć delikatnych i pełnych subtelności bez... wyrachowania i cynizmu, który zabija wewnętrzne aspekty istoty duchowej i ludzkiej.
*
Istota, która już od swojego urodzenia wie ,że służy jako danie przystosowuje się... do świata. To właściwie świat zewnętrzny narzuca jej siatkę doznań i wartości, z którą musi się uporać i ,,zaakceptować".... Świat ludzki jest tu dominantą, ale pomyślmy... na chwilę o innym wariancie jak to by było gdybyśmy, któregoś dnia obudzili się w świecie zdominowanym przez jakieś inne istoty, i to my nie mielibyśmy możliwości rozwoju wzrastania, czytania i pisania, ponieważ to ... nas ktoś by hodował na ubój. Nikt zatem z nami by nie rozmawiał od dzieciństwa ponieważ, jak ktoś taki jak my może się wypowiadać... Pewnie dodatkowo nasz wewnętrzny stres wzrósłby o stres związany z brakiem wsparcia od najbliższej rodziny. Zresztą te ,,wyższe w swoim mniemaniu" istoty posiadały by inną strukturę wymowy niż ludzka, inną siatkę matrix'a wobec tego jak mogliby w ogóle traktować nas jako partnerów w rozmowie, przecież to nie do pomyślenia by uczyli się języka istot niższego rzedu takich jak my.... Jak my obecnie angielskiego, lecz od siebie nawzajem jako wewnętrzny gatunek, ale ... pytanie czy dobrze my samych siebie do tej pory traktowaliśmy jako gatunek...?
*
Do niedawna jeszcze, bo ze sto lat temu, głuchoniewidomy był uważany przez potocznie ,,dobrze wychowane" istoty ludzkie za osobę niespełna rozumu, nie traktowano takiego człowieka poważnie, lecz lekceważąco... jako istotę drugiej kategorii... Przypisując istocie ludzkiej (naznaczonej przez doświadczenie losu) wiele naznaczeń (etykiet) , niby to kara boża ich dostąpiła lub coś innego.

Cóż... obecnie uważamy, iż możemy nawiązać nawet kontakt z kosmitami. Tak zaawansowana jest nasza cywilizacja w swoim egoizmie, że nawet nie wiemy kim jesteśmy sami i nie znamy własnej różnorodności... z trudem idzie się nam przestawić na myślenie w innym wymiarze i proporcji niż nasz własny punkt odniesienia, nasze jedynie słuszne racje... A pradygmatów czyli punktów odniesienia jest niezliczenie wiele... nawet tu na Ziemi, pomijam naszą Galaktykę, nie mówiąc o kosmosie... innych rzeczy...
*
To są tylko moje rozważania, nie namawiam do przyjęcia mojego toku myślowego, staram się przedstawić inny szerszy wariant postrzegania rzeczywistości, niż tylko to co człowiek widzi w swojej szarej codzienności jak pisze A. Mickiewicz ,,tępymi zakreśla oczy...".
*
wtorek 13. październik 2009
Elżbieta Beata Szczygielska, poetka, weganka
*

Powered By Blogger