niedziela, 18 października 2009

Świat psychologii, świat prognozowania ,,wróżb”... a umiejętności komunikacyjne..., czuciowiedza.

Żyjemy w świecie gdzie dominującym aspektem jest sama komunikacja międzyludzka, wymiana myśli i poglądów, wymiana informacji wszystkich rozwija. Każdy człowiek jest dla innego... tego drugiego, lustrem w którym odbijają się nasze wzajemne pragnienia, marzenia i potrzeby, a co za tym idzie i wewnętrzne nieuświadomione projekcje naszych problemów na świat zewnętrzny. Składamy się z wielości uzbieranej informacji od dzieciństwa, posiadamy własne indywidualne i niepowtarzalne priorytety, wartości wynikające z naszej odmiennej struktury osobowości jak w kalejdoskopie niepowtarzalnej. Ta inność zarazem... powoduje potrzebę umiejętności komunikowania się ze światem. Zweryfikowania swojego wewnętrznego świata w konfrontacji z drugą istotą... W końcu... zintegrowaniem się.

Potrzeba komunikacji jest podstawową potrzebą by przetrwać tu na Ziemi, zwłaszcza obecnie... kiedy ta potrzeba stała się wymianą kulturową, z coraz większym obszarem naszego świata. Obecnie już nie ograniczamy się do wąskiego zakresu naszego środowiska. Świat stał się globalną wioską... W naszych czasach umiejętność komunikacji stała się wartością... Ponieważ, to czy umiemy dotrzeć do drugiego człowieka ze swoją informacją, to czy umiemy rozładować konflikt... staje się naszym dodatkowym atutem we współczesnym świecie, tudzież staje się zapotrzebowaniem na kogoś, kto rozładuje napięcie emocjonalne w naszym coraz ciaśniejszym życiu.

Odeszły już do lamusa czasy, gdy ktoś mógł zaszyć się jak traper w głuszy. Mógł odejść od zgiełku codziennej komunikacji z drugim człowiekiem. Nie ma już odstępów takiej puszczy i ziem dziewiczych gdzie można spokojnie przenieść się jak pustelnik w odosobnienie, medytować, lub żyć we własnej oazie indywidualnego życia, w całkowitej odrębności od społeczności. Nie ma, ponieważ każdy musi płacić rachunki, podatki za wszystko, nawet za to że żyje... że uczestniczy na wspólnej przestrzeni złożonej z grup społecznych.

Umiejętność komunikacji doprowadziła nas do zagospodarowania całej naszej ziemi, rozwinięcia się, a także zdominowania innych gatunków poprzez integrację w grupie. Ta umiejętność wymiany informacji nie polega tylko na komunikacji werbalnej widocznej dla naszych oczu, czy słuchowej związanej ze słyszeniem. Umiejętność komunikacji odnosi obecnie największe sukcesy w dziedzinie umiejętności komunikacyjnej niewerbalnej, odróżniania samych niuansów... i znaczeń przekazywanej informacji między sobą, do wyczucia co rozmówca ma na myśli.

Ponieważ rozpoznanie intencji rozmówcy daje nam wgląd w wartość samej rozwijającej się znajomości czy kontaktów służbowych, zawierania lub zrywania kontraktów itp... Daje nam wewnętrzne perspektywiczne spojrzenie czy warto się angażować w przedsięwzięcie, pracę, zawód czy kierunek studiów, znajomość, przeprowadzkę, zamianę mieszkania, podjęcie decyzji, czy... możemy zaufać..., jednak...

Nie mamy już czasu na przykre doświadczenia, na których możemy się dodatkowo uczyć, i sprawdzać czy ogień mnie poparzy, wiemy już, że wystarczy uczyć się na błędach innych istot. Dlatego wykorzystujemy intuicję i doświadczenie innych by już nie wchodzić w sytuacje problemowe. Nie mamy na to czasu, środków i pieniędzy, na gry i pogrywaniem sobie z samą istotą - esencją życia tu na Ziemi. Kiedy tak wiele jest do zrobienia... i do doświadczenia...

Człowiek się ciągle rozwija i udoskonala jako istota Tu na Ziemi.

Do pewnego czasu naszej ziemskiej historii, aby przetrwać nie potrzebne były umiejętności interpersonalne, tzw. umiejętności wypowiadania się, czy umiejętności językowe. Obecnie staje sie to podstawą i normą w naszej przestrzeni życiowej. Człowiek, który niewiele ma do powiedzenia staje się w naszym mniemaniu nieciekawy, nieużyteczny..., niestety z braku potrzebnych dla nas informacji...

Świat stał się jednym wielkim zbiornikiem informacji, wiarygodnej i niewiarygodnej, na dodatek bywa użytecznej lub nieużytecznej - bo martwej w użyciu, czyli nie do przełożenia na język dnia codziennego. W którym to użyteczność samej informacji jest priorytetem i wartością, a nawet cennikiem przekładającym się na dobra materialne. Żyjemy zatem w dobie cywilizacji informatycznej. Wystarczy jeden błąd informacji, a ktoś może nacisnąć guzik, który może zniszczyć wiele istnień ludzkich, zniszczyć wiele planów i marzeń pięknych sytuacji. Wyciąć las można w miesiąc, w tydzień też, zależnie od lasu i możliwości drwali. Jednak sam las rośnie wiele lat... Zatem wartościowa informacja posiada cenę, która niejednokrotnie przekłada się na bezcen... wręcz samej informacji. Informacja staje się coraz bardziej kosztowna. Ponieważ wypracowana własnym życiem, własnymi umiejętnościami interpersonalnymi, umiejętnością współżycia społecznego, własnym zdobywaniem wiedzy i umiejętnością koncentrowania się na użytecznej informacji.

Brak dostępu do informacji może zniszczyć przedsięwzięcie, zabrać możliwości rozwoju w jakiejś dziedzinie, odciąć nas od możliwości nadążania w tym biegu cywilizacyjnym, zablokować nasze działania. Jeśli podejmiemy niewłaściwą decyzję pod wpływem informacji możemy nawet wiele stracić.

Wiemy zatem jak bardzo potrzebna jest w naszych czasach wartościowa informacja. Jednak wartość informacji przekłada się na sposób w jaki informacja zostaje przekazana. Wszyscy jesteśmy tu w globalnej wiosce gdzie sama wartość informacyjna ma znaczenie samo w sobie (zależnie od jej użycia) zwłaszcza.

Jednak... sam sposób przekazania informacji staje się nowym wyznacznikiem wartości i przemian kulturowych. Coraz mniejsza przestrzeń, w której możemy być sami, by jednak... zdążyć coś przemyśleć i się zastanowić nad sobą i sytuacją (by podjąć właściwą decyzję), determinuje wewnętrzne nasze potrzeby by przebywać na co dzień z osobami coraz bardziej wartościowymi.

Zwiększa tym samym wymagania dla każdej istoty ludzkiej by stać w zgodzie z codziennością ludzką poprzez pryzmat pozytywnego podchodzenia do rzeczywistości, podnosząc poprzeczkę swojej własnej wewnętrznej wartości, szanowania siebie, szanowania innych. Bo ten co nie kocha nawet samego siebie nie potrafi pokochać nikogo prawdziwie zdrową miłością.

Dostęp do internetu, posiadanie sprzętów do komunikacji typu komórka, skype, posiadanie własnego samochodu, pojazdu komunikacyjnego, otwarte granice, łatwy dostęp do nauki języków obcych, wyzwalają wolność i możliwości dokonania własnego wyboru, czy przebywać w środowisku nasiąkniętym toksycznością, czy jednak zmienić miasto, kraj, zawód, pracę, uniwersytet, kurs, mieszkanie, lub... partnera, a tym bardziej środowisko, które nas zmęczyło, nasiąknięte toksycznymi informacjami i zachowaniami.

A dostęp do wartościowej informacji stał się koniecznością i wymogiem nieraz nawet i higienicznym... psychicznie oraz duchowo.

Higienicznym psychicznie, ponieważ człowiek zaśmiecony toksycznym myśleniem nastawionym na negatywizmy i informacjami nadmiernie z pogranicza „science fiction” lub horrorów, oraz z zakresu przemocy wszelkiego rodzaju (wypadki, katastrofy, dopatrywanie się wszędzie zła samego w sobie, potępienia ,,demonizmów...”, strachów i co za tym idzie blokad psychicznych dla naszego umysłu) staje się zbiornikiem skumulowanej ,,bomby emocjonalno informatycznej” dla otoczenia.

Zetkniecie z taką osobowością naraża nas na zmęczenie się same w sobie... poprzez kontakt i przejęcie na dodatek toksycznych informacji najczęściej dezinformujących, dezorientujących bez wartości użytkowej... Na wojnie używa się dezinformacji by wyprowadzić w pole przeciwnika, a my mamy swoje własne poletka... poligony..., że tak wyrażę... bywa nieraz w życiu jak na wojnie... A tam gdzie strategia działania tam i wojownik być może... Hm. Stąd i działania strategiczne... One są prawie wszędzie... Zaczynając od marketingu, po sprzedawanie towarów, do prowadzenia sprawy przez prawnika.

Osoby przepełnione toksycznością niestety spotykamy codziennie w naszym życiu. Ponieważ do tej pory żyliśmy w świecie gdzie sama informacja nie miała tak bardzo centralnego i użytkowego znaczenia do przeżycia tudzież utrzymania wartości oraz standardu naszej egzystencji... Nie było zapotrzebowania na pozytywne aspekty informacji dobroczynnej, ponieważ istniały jeszcze tereny dziewicze, nie odkryte dla profanów.... tereny te zatem były wciąż zajmowane przez istoty różne... toksyczne i... dobroczynne...

Ponieważ..., cóż z tego jeśli mamy pożywienia wbród, aż do otyłości, kiedy materia sprzętów i dostatku ubrań nas dotyka, a blichtr i poklask staje się naszą ucieczką nawet od samych siebie... i rzeczywistości (z którą i tak zbliża się moment, że się zetkniemy...) jeśli... już teraz nie mamy przyjaznego i dobrze nam usposobionego środowiska, kiedy już samych siebie nienawidzimy lub nie rozumiemy wewnątrz i uciekamy od siebie w różne nałogi i uzależnienia.

Toksyczność myślenia może zabić istotę w jej wnętrzu nawet od środka... Problemem jednak największym naszych i nie tylko naszych czasów stało się nasiąknięcie poprzez niektóre istoty do tego stopnia własną wewnętrzną toksycznością, że wręcz one same czują wewnętrzny niesmak do bycia pozytywnym i dobrze usposobionym do drugiej istoty. Czują się sztuczne i wyalienowane, przesłodzone, w środowisku myślących pozytywnie lub kierujących się ku pozytywnym aspektom życia, mało tego, dopatrują się wszelkiego szalbierstwa w osobach nastawionych na pozytywny rozwój własnej osobowości i własnego życia, własnego pomysłu na życie... Dopatrują się, ponieważ ich pryzmat poprzez, który widzą codzienność i świat daje im taki wgląd.

Jest to jednak ich wewnętrzny pryzmat.

A znalezienie dowodów na poparcie własnych ,,dywagacji i teorii” w naszym świecie przepełnionym wręcz ,,różnorodną” informacją daje możliwość uwiarygodnienia, potwierdzenia ich własnego pryzmatu, według którego żyją i postrzegają innych...

Można zatem myśleć i myśleć..., mówić i mówić.. pisać i pisać... A matrix’y światów będą się zderzać ze sobą nie rozumiejąc własnych wewnętrznych światów nawzajem, podejrzewając o nowe teorie... historie z pogranicza kryminalistyki i sci-fi...

A nowe czasy nadają ton naszemu życiu. Wszyscy mamy już dość strachu o wojnę, o przetrwanie, o brak ciepłego środowiska pełnego miłości wśród najbliższych. Wiadomości bombardują nas toksycznymi informacjami, tu pandemia, a tam kryzys.... Wszędzie zalewają nas bodźce, hałas i strach, gonitwa najczęściej za niczym... Ciągła gonitwa staje się w końcu gonitwą myślową... A psychotropy pomagają tylko na pewien czas, potem przychodzi czas na głębsze leczenie. Zaleczenie nie jest wyleczeniem...

A człowiek chce małego ciepełka nie tylko jako ogrzanie się przy kominku, ale... jako pozytywnych uczuć od miłych i sympatycznych istot ludzkich. Bo jest człowiekiem... Dlatego człowiek szuka w końcu zmęczony, wypatrując nadziei i samych sympatycznych kontaktów.

Nie znajdzie ich na portalach internetowych w przepychankach na forum, bo tam najczęściej chowają się w tłumie ci co nie mają gdzie wywalić brudu całego nieprzerobionego wnętrza i zagmatwania, dawkują wtedy swój jad by samych siebie odkorkować, wylewając pomyje na innych w swej własnej zasmuconej pełnej cierpienia rzeczywistości. Na toksyczny jad są podatni zwłaszcza mało uświadomieni ludzie, dają się zatem wmanewrować w różne spekulacje intelektualne, zwłaszcza jeśli te są poparte odpowiednim papierkiem, autorytetem naukowym...

Człowiek nasiąknięty przeintelektualizowaniem staje się zbiornikiem wszelkich teorii, myśli innych osób, wszelką wiedzą teoretyczną i praktyczną lecz wiedzą nie przerobioną najczęściej.

Ponieważ zbytni zalew informacji i ciągła gonitwa życiowa za ,,modą na sukces” w młodym wieku (w którą to wielu niefrasobliwie uwierzyło) odbiera zastanawianie się nad sobą... nie pozwala nam przerobić całej tej sieczki informacyjnej by wybrać wartościowe perełki.

Najczęściej niestety... wielu epatuje wiedzą w typu co ktoś kombinuje by komuś coś negatywnego zrobić. Jest to koło, które dobrze nakręcone, działa w niezawodny sposób doprowadzając do schizofrenicznego sposobu postrzegania rzeczywistości. Wszelka zatem paranoja też tu jest możliwa... Zwłaszcza jeśli się znalazło w środowisku, które jeszcze dodatkowo nakręca sprężynę niewolniczego sposobu myślenia na jeden temat (choć przecież w poszukiwaniu właśnie uwolnienia...). Niby.

A życie przecież to rzeka... zdarzeń, dotyku materii codziennej w naszym życiu, dotyku rzeczywistości, uczuć jakie emanujemy w kontaktach interpersonalnych... w naszej społeczności...

Pożywianie się czysto intelektualne wyzwala deficyt (brak) pożywienia w innych segmentach naszego życia, jesteśmy głodni uczuć, głodni smakowania i delektowania się życiem w aspektach emocji z zakresu samych uczuć. Nasiąknięcie negatywnymi uczuciami wyzwala negatywne koło zdarzeń, uciekają wtedy od nas istoty broniące się przed toksycznymi uczuciami - we wszelkich z nami związkach.

Zastawiamy wtedy pułapkę samonakręcającego się negatywizmu na samych siebie, nie wiedząc nawet o tym...

W konsekwencji możemy wtedy tylko obwiniać środowisko, tych innych... za nasze nieudane życie, za nasz brak miłości do samych siebie... A wchodząc coraz bardziej w szukanie winowajców zewnętrznych..., coraz bardziej zaprzeczamy sobie... Spirala własnego zakłamania może zatem sięgnąć zenitu i stać się naszym sposobem na życie.

Dlaczego zatem ludzie idą do wróżki w dzisiejszych czasach...

Pytanie właściwsze, to kim jest, jakie ma zadanie i priorytety osoba spełniająca zawód ,,wróża” w naszych czasach? Co się zatem stało z ludźmi w naszych czasach, czy nastąpiło jakieś wstecznictwo i degeneracja osobowości jeśli wierzą we wróżki...

Bo w naszych czasach ludzie są zwykle dobrze poinformowani, poszukują informacji by nakręcać pozytywy własnej rzeczywistości, poszukują wyjścia z trudnych sytuacji, poszukują nawet kogoś kto specjalizuje się w doradzaniu w tematach życia codziennego, nie tylko w zakresie na poziomie uniwersyteckim, gdzie teoria goni teorię, które nie mają zwykle przełożenia na dzień powszedni, ale w zakresie codziennych prozaicznych sytuacji, gdy nawet psycholog zawodzi swoją wiedzą zbytnio przeładowaną wiedzą akademicką... Potrzebują, osoby która specjalizuje się nad zastanawianiem się, bo... tylko poprzez zastanawianie się umiemy podejmować właściwe decyzje, zwłaszcza te najpoważniejsze życiowe.

A przecież w obecnej rzeczywistości mamy wszyscy tak mało czasu na zastanawianie się, bo przecież tym którzy sprzedają nam informacje czy towar właśnie chodzi o to, byśmy nie mieli czasu na zastanowienie się, bo wtedy może się istota ludzka rozmyślić... A czas biegnie... Czas to pieniądz...

Kim zatem jest ten „wróż” w dzisiejszych czasach, jakimi instrumentami dysponuje... Jaką formą głębi wewnętrznej by rozpoznawać właściwie zjawiska naszych czasów... By umiejętnie i intuicyjnie rozpoznać sytuacje i sylwetki osobowościowe istot ludzkich, by przewidzieć to co niedostrzegalne jeszcze dla krótkowidzów emocjonalnych, krótkowidzów intuicyjnych, oraz bez umiejętności wygospodarowywania własnej wyobraźni do wnikania w skutki naszych długofalowych i krótkofalowych decyzji i działań....

Współczesny wróż specjalizuje się w intuicyjnym poszerzaniu percepcji postrzegania rzeczywistości z perspektywy wnętrza istoty ludzkiej i z perspektywy rozpoznawania skutków działania planów, zamierzeń.

Mało tego, dodatkowo wzmacnia swoją percepcję poprzez różne techniki znane od tysiącleci, polegające na wnikaniu we własną podświadomość i zbiorową podświadomość społeczności.

Dlatego on już wcześniej wie (a raczej domyśla się) na co się zanosi, ponieważ czuje trendy jeszcze wtedy kiedy nic takiego nie widać... czuje ponieważ specjalizuje się w naturalnej psychologii życia.

Którą jest obdarzony każdy człowiek, lub powinien być takim darem obdarzony każdy, jednak... nie każdemu natura dała po równo. Jeden lepiej widzi drugi trochę gorzej słyszy, ktoś jest sprawniejszy bardziej lub mniej. Każdy posiada swoje atuty. Cóż to zatem za zmysł.... tajemniczy...?

Jest to czuciowiedza...

Czuciowiedza, zdolnej od urodzenia osoby, zasobnej w silną intuicję i wyczuwanie sytuacji tudzież zjawisk, przeczuwanie skutków działań innych ludzi, pogłębiona o sposoby wchodzenia bardziej w głąb... (poprzez uzyskanie wglądu) do tej wiedzy... o instrumenty takie jak tarot, runy, czy pracę nad sobą za pomocą medytacji, reiki, jogi, bioenergii, pogłębiona o znajomość psychologii, daje silnego wróża, a nawet wizjonera, inaczej parapsychologa, i jasnowidza... czy tarocistę – taroterapeutę.

Zatem jest to ktoś kto swoją własną umiejętność, zdolność i zamiłowanie do tego co robi jak śpiewak, lub malarz udoskonalił poprzez szkolenia tudzież warsztat pracy w praktyce... Czyli jest profesjonalistą w zawodzie, tak jak zawodowy malarz, śpiewak artysta zawodowy, tancerz lub zawodowy piłkarz i można tak wymieniać...

Zawodowy wróż różni się jednak od psychologa, tym, iż poszerzył percepcję wewnętrznej intuicji i wewnętrznych uzdolnień poprzez konfrontację z wykorzystywaniem tejże na gruncie zawodowym, w praktyce działań, w codzienności, skończonych szkoleń w tym zakresie, praktyki na tym gruncie... poprzez ciągłe udoskonalenie własnej percepcji związanej z czuciowiedzą. Jest to zawód potrzebny zwłaszcza w naszych czasach gdy istota ludzka już odeszła od intuicyjnego działania, od czucia sytuacji, wyczuwania i czuciowiedzy, zawikłanych niuansów rzeczywistości.

Wzrokowcy... od wnętrza naszej istoty są potrzebni, wzrokowcy... którzy działają w sferze intuicji są jak smar na trybiki mechanizmu naszej skrzypiącej i zgrzytającej, stechnicyzowanej cywilizacji. Gdy człowiek zaczyna już...w tej naszej stechnicyzowanej cywilizacji podlegać pewnej formie zmechanizowaniu w działaniach czysto ludzkich... Gdy nigdy nie szlifowaliśmy własnej intuicji, nigdy nie poszerzaliśmy percepcji postrzegania rzeczywistości o wgląd w istotę zjawisk poza przestrzenią i czasem... poza obecną rzeczywistością, w której jesteśmy...

Lecz... nawet zawodowy wizjoner, tarocista, a także jasnowidz może zawieść nasze nadzieje o zobaczenie jednoznacznej przyszłości zawierającej się jednak w swej wielowymiarowej składni naszych pragnień, marzeń rzeczywistych w swoim realizmie i nie rzeczywistych, w zderzeniu z blokadami wewnętrznymi i zewnętrznymi na drodze do urzeczywistnienia...

Cóż... kiedy nawet naukowa prognoza pogody zawodzi w zderzeniu z rzeczywistością dnia codziennego, jak więc ma działać umysł samej wróżki prognozującej naszą prawdopodobną przyszłość w zderzeniu z prozą życia, gonitwy cywilizacyjnej.

Zwłaszcza gdy nam nie wychodzi szukamy kogoś najczęściej w naszym mniemaniu... bezbronnego, by na niego zwalić winę za nasze projekcje myślowe, nasze wewnętrzne zagmatwanie, które najczęściej niestety wymaga wieloletniej terapii u psychoterapeuty i terapeuty, od nauki w kierunku pozytywnego myślenia, nauczenia się myśli pozytywnych o sobie samym... Bo nieświadomie projektujemy (stwarzamy) sobie trudną przyszłość własnym toksycznym myśleniem...

Nauczyliśmy się „szukać kozła ofiarnego...” w pozornie... słabych osobach, uznanych przez nas za słabych, ponieważ wewnętrzną wrażliwość nauczyliśmy się mylić i utożsamiać ze słabością, a nie jest to słabość lecz jest to ta tajemna moc ducha...

Tylko człowiek silny - bo wrażliwy i subtelny w uczuciach jednocześnie może sobie pozwolić na dystans i wybaczenie... Słaby to ten, który idzie po trupach do celu..., bo nic mu już nie pozostaje tylko walka o przetrwanie ze strachu najczęściej przed wewnętrzną porażką przed oceną otoczenia... Co inni powiedzą...

Profesjonalny wróż posiada wgląd w naszą osobowość, (nie na darmo mówi się w potocznym znaczeniu, iż wróżki są dobrymi psychologami), natomiast psycholog profesjonalista w swoim zawodzie też dochodzi do pewnych spostrzeżeń.... po długoletniej terapii naszej osobowości. Wszystko to jednak nie zdejmie z nas samych odpowiedzialności za nasze myślenie i podejmowane decyzje, za naszą chęć zwalania odpowiedzialności na innych... Nie podejmujemy się przecież najczęściej działań tam gdzie wiemy..., iż osoby dysponują wystarczającymi atutami w wygranej sprawie i mają lepszych adwokatów, mocniejszą pozycje społeczną, i... odpuszczamy nawet wtedy... gdy prawda jest po naszej stronie, jednak... w zderzeniu z silniejszym przeciwnikiem materialnie, nie psychicznie...

Tylko... pojedyncze jednostki podejmują ,,walkę”... są to jednak wyjątki... w tej grze o życie...

W tym wszystkim, w tych całych zawiłościach naszego życia tu na Ziemi, jednak... mamy prawo ulegać pomyłkom, ponieważ to daje nam doświadczanie samego życia, wgląd... Mamy prawo iść własną ścieżką zdarzeń, niż ktoś nam poradził... Mamy prawo mieć swoje zdanie i myśleć po swojemu. Jednak za konsekwencje naszych myśli i działań wynikłych z niniejszych myśli ponosimy my sami w konfrontacji z rzeczywistością. Mamy prawo popełniać pomyłki, ponieważ właśnie na pomyłkach człowiek się uczy.

Poprzez doświadczanie mamy możliwość rozwoju i modyfikacji, weryfikacji własnego działania. Ujrzenia samego siebie i rozpoznanie swoich potrzeb. Po próbach i błędach. Mamy takie prawo, jednak nie powinniśmy ulegać schematowi działania, który tworzy błędne koło powtarzania tych samych wciąż pomyłek... prowadzący do uzależnienia w myśleniu co się przekłada w końcu na nasze działania i trudną rzeczywistość....

Wielki boom i zapotrzebowanie na wróżbiarstwo, wróżki to nie regresja, ani wstecznictwo, to uwolniona energia istoty ludzkiej. Zamkniętej do tej pory w ciasnym świecie stworzonym przez zdominowanie świata i samej nauki przez świat dominanty męskiej, związana z nie zrozumieniem świata uczuć, wrażliwości, intuicji, czuciowiedzy - czyli inteligencji emocjonalnej, jako wartości społecznej i użytkowej zwłaszcza w wiekach poprzednich, poprzednich pokoleń, naszych przodków. Czuciowiedzy... związanej z inteligencją emocjonalną.

Bowiem posiadanie uczuć i kierowanie się wiedzą związaną z inteligencją emocjonalną było do tej pory związane ze światem kobiet, istotą kobiecości i związanych z tym powinności samej kobiety jako matki kochającej, pełnej uczuć, wybaczające, poświęcającej się, kierującej się intuicją. Kobiecie do tej pory wypadało posiadać intuicję, jednak nie było to dobrze widziane u mężczyzny, ponieważ było to zbyt miękkie.

Kwalifikowano kobietę do sfery przyjmującej i biernej. Dlatego bycie uczuciowym nasuwało skojarzenia z byciem biernym i przyjmującym, a nawet homoseksualizmem, tak jakby w wiekach średniowiecza i dawniejszych czasach nie było tendencji do innej orientacji seksualnej..., bo nawet w czasach imperium rzymskiego sam homoseksualizm był wśród mężczyzn, a były to czasy gladiatorów i przemocy fizycznej na pokaz... na arenach rzymskich widowisk pod publikę...

Współczesny - dzisiejszy mężczyzna samego bycia uczuciowym i posiadaniem wewnętrznego drogowskazu jako intuicji, nie utożsamia już... z istotą homoseksualizmu.

Mało tego, mężczyzna uczuciowy uważany jest jako bardziej uspołeczniony i wartościowy. Nie odbiera też mu to żadnej wartości jako prawdziwemu mężczyźnie. Nie jest też oznaką bycia homoseksualnym. Ponieważ nie ucieka już..., od analizy samego siebie jako człowieka. Nadaje to zatem mężczyźnie walory dojrzałości emocjonalnej i duchowej, wyższą świadomość psychospołeczną.

Stwarza dogodne warunki dla kobiety, jej rozwoju intelektualnego co wyzwala zablokowaną tudzież skumulowaną energię z wieków poprzednich dotyczącą emanacji intuicyjnej, emocjonalnej, uwalnia energie związane z wrażliwością, subtelnymi aspektami rzeczywistości, uwalnia całą spontaniczność i radość życia nie tłumioną bo nie zastraszaną..., stereotypami, segregacją płciową, uwalnia duchowe wartości. Uwalnia wartości społecznej istoty... komunikacji międzyludzkiej.

Czuciowiedza, inaczej inteligencja emocjonalna, rozładowuje napięcia społeczne w małych i większych grupach społecznych.

Istota ludzka obecnie potrzebuje wewnętrznego zintegrowania samego siebie. A integracja ta zachodzi na wszystkich poziomach istoty ludzkiej.

By kobieta stała się prawdziwą kobietą, by mężczyzna stał się prawdziwym mężczyzną potrzebują się skonfrontować z całością istoty ludzkiej w jej pełni, czyli ze światem intuicji, uczuć, inteligencji, z konfrontacją samego siebie jako istoty duchowej... Z konfrontacją i zaakceptowaniem samego siebie integrując siebie w silną osobowość jako całość, która nie posiadając deficytów (braków) uczuciowych nie rekompensuje sobie ich braków krzywdząc innych kosztem zubożenia wewnętrznego świata uczuć... Otwarta jest zatem... na dawanie bez oczekiwania... przy jednoczesnej asertywności w działaniu.

Podnosi to poziom świadomości i działań na wielu polach bytowania tu na Ziemi istoty ludzkiej.

Do tej pory, najwięcej mistrzów i guru było wśród mężczyzn, kobieta szła u boku mężczyzny. Obecnie świadomość społeczna ma większe zapotrzebowania, powoli do lamusa odchodzą wszelcy guru i mistrzowie. Pozostaną tylko nauczyciele... ponieważ od kogoś dobrze jest się uczyć...Wartością dla człowieka staje się odkrycie wewnętrznego mistrza i przewodnika duchowego, istoty boskiej wewnątrz, odkrycie wewnętrznej intuicji poprzez.... rozwinięcie inteligencji emocjonalnej. Do tej pory żyliśmy jako istoty integrujące się w grupie i to wystarczało. Obecnie jest to za mało dla współczesnego człowieka. Potrzebna jest dodatkowo wewnętrzna integracja, zrozumienie samego siebie, by pojąć ten świat w którym przyszło nam żyć.
                                                            
                                                                                                         Elżbieta Beata Szczygielska,
Powered By Blogger